Skocz do zawartości

Moto - Szkoły Łódź


Emil

Rekomendowane odpowiedzi

Delta - szkoła dla umiejących jeździć, dla gwiazdeczek takich jak Ja, które nigdy nie prowadziły motocykla totalnie się nie nadaje

 

Obiema rękoma podpisuję się pod tą opinią. Widzę, że od 2011 roku, kiedy to miałem wątpliwą przyjemność zacząć w Delcie przygotowania do egzaminu, nic się nie poprawia. Był tam jeden instruktor który miał autentyczną smykałkę do nauki. Dwa razy na niego trafiłem, żałuję że nie wziąłem kontaktu. Pozostałe jazdy były na zasadzie: "tu masz kluczyki, pośmigaj po placyku, tylko się nie zabij, a ja idę bo kumple podjechali pogadać". Pewnie ci sami którzy nabijają pozytywne opinie po sieci...

Uciekłem do małej szkółki na Bałutach której właściciel umiał uczyć nie tylko "pod egzamin". Zwinął się niedługo potem wyjechał do Anglii za chlebem. Chyba nie przeze mnie? :smile:

 

Ciekawe ilu motocyklistów ma swoiste urazy i złe nawyki po naukach w takich "szkółkach" które po zdaniu egzaminu trzeba potem mozolnie odpracowywać...

Edytowane przez Zet (wyświetl historię edycji)

KONTO PRZYGOTOWANE DO SKASOWANIA

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

PS  przyszli motocykliści czytajcie regulaminy auto szkół zanim podpiszecie z nimi umowę aby deszcz was nie zaskoczył 

 

co masz na myśli :biggrin: ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co masz na myśli :biggrin: ?

 

Niektóre auto szkoły jeżdżą w deszcz z jednej strony nie jest to głupie bo można się poduczyć jazdy w taką pogodę, ale z drugiej jeździć 2h w deszczu po placu w marcu (jest zimno :smile: ) do przyjemnych nie należy i zakończyć może się chorobą. Możesz nie pójść na jazdy ale płacisz karę.

Każdy ma prawo do swoich zasad w swojej firmie i Ja tego nie neguję, doradzam tylko aby przed podpisaniem umowy poznać zasady tam panujące, bo nie wszystkie one muszą nam odpowiadać z różnych względów, np zawodowych lub zdrowotnych  :smile:

 

Ciekawe ilu motocyklistów ma swoiste urazy i złe nawyki po naukach w takich "szkółkach" które po zdaniu egzaminu trzeba potem mozolnie odpracowywać....

 

...jak odpocznę psychicznie i finansowo przede mną doszkalanie w Warszawie. 

 

Złe nawyki to raz, a dwa to odpowiednia technika czego sama doświadczyłam, wystarczyło kilka minimalnych zmian podczas jazdy na moto i praktycznie wszystko robiło się prawie samo: 8, wolny, szybki i ze wszystkich zadań egzaminacyjnych najtrudniejsze okazało się przestawianie motocykla (tu potrzebne jest porządne śniadanie ;) ). Na szczęście własne moto mogę wyprowadzić z garażu na tysiąc razy lub poprosić o to jakiś sympatycznych zawsze chętnych do pomocy panów i tym właśnie różni się życie od egzaminów ;) 

Edytowane przez Juśka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie Delty.......sam u nich się uczyłem i zdałem za pierwszym razem. Doświadczenie z moto było ....niewielkie i przerwa około 15 lat więc można powiedzieć że zaczynałem od "0". W okresie w którym ja u nich miałem kurs nie było negatywnych opinii a przynajmniej takie nie docierały do mojej osoby. Jeśli chodzi o instruktorów....tak dają kluczyk i śmigaj po placyku jendak przed tym dość solidna porcja wiedzy i spacerek przy mnie (ja na moto) po placyku. Jeździłem z Przemkiem i z Darkiem (właściciel) i o obydwu mam dobre opinie....ale może przez te kilka lat się coś zmieniło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do opinii innych....powiem tak ( w sumie to napiszę :smile: )....ile osób tyle opinii i to co jednym przeszkadza dla innych będzie oki i odwrotnie. Oczywiście nie neguję tego iż dzięki opiniom innych nie jest łatwiej wybrać szkołę, jednak zawsze lepiej iść samemu i się przekonać. Nie piszę tu o rozpoczynaniu kursu ale można podjechać do danej szkoły na placyk i poobserwować to zawsze lepsze niż wiara tylko i wyłącznie w opinie innych osób.

Edytowane przez Jonek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jonek -dobrze mówisz.

 

Moje zdanie co do szkoły Pałgana jest na plus. kiedyś jeździłem ja jakimś komarku jak miałem z 10 lat potem nic i dopiero kurs.Wiec zero doświadczenia. Wspomniany wyżej ŁUK na placyku przed szybkim slalomem czy omijaniem przeszkody faktycznie jest, ale nie zastanawiałem się na tym mocniej ale z tego co pamiętam sam manewr szybkiego slalomu jest na prostym odcinku, nabranie prędkości masz na delikatnym łuku. Ale mamy wolność słowa i każdy możne mieć swoje zdanie .

 

Ja Pałgana poleciłem swoim znajomym i nie przeklęli mnie ze wywalili kase, byli zadowoleni. Umocniony ich opiniami, mogę polecić ta szkołę dalej :smile: 

 

Juśka, mimo przykrych doświadczeń gratuluje legalnego latania:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gratuluje legalnego latania:)

Dziękuję :smile:

 

Wierzę tylko, że za dużo złych nawyków nie mam, że jestem za słaba fizycznie żeby rzucać motocyklem między nogami jakbym ujeżdżała byka ;) ( - nie no to było jednak ekstremalnie niezapomniane przeżycie)  i że na doszkoleniu w Wa-wie zapomnę o tych placykowych przygodach w łódzkiej auto szkole i nabiorę nowej perspektywy patrzenia na drogę zza kierownicy motocykla ;). Na szczęście teraz mam już drogę otwartą do tego :smile:

 

Co do manewru szybkiego, raz poprosiłam innego instruktora ze szkoły nr 2 o przestawienie pachołków w inne miejsce na otwarty teren, coś ala boisko, zgodził się i... średnia 30 wychodziła, niemniej było tak tylko raz, bowiem spotkało się to z niezadowoleniem właściciela, to Ja miałam się dostosować, no ale to Ja przecież płaciłam za każdą dodatkowa godzinę nauki ;) . Tak to już jest w moto świecie, że jak ma się (.)(.) łatwo nie jest... 
Tak jak podkreśliłam to była tylko moja perspektywa widzenia zwykłej baby, d*py, laski etc która miała "ambitny" plan latania na moto i realizowania swojego marzenia, a co do całej reszty po prostu tak jak powiedziałam wcześniej - zamilknę bowiem swoje już powiedziałam i nie będę broniła swojego zdania :smile:. Takie podjęłam decyzje i zapłaciłam za nie swoją cenę... 
 

I ze szczerego serca każdej z powyższych szkół  życzę tylko zadowolonych kursantów :smile: i że żony/przyjaciółki/córki instruktorów i właścicieli będą traktowane w podobnych sytuacjach tak jak Ja zostałam przez nich potraktowana :smile:

Edytowane przez Juśka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juśka gratulacje !!

Ja ci mówiłem kiedyś że u Pałgana jest trudniej przejechać manewry niż później na egzaminie ;) mnie akurat się to podobało i w dalszym ciągu polecam tą szkołę każdemu kto ma daleko do Pabianic :smile: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niedawno odebrałem prawko po zdanym egzaminie za pierwszym. Kurs u Zbyszka Pałgana. Polecam tą szkołę z czystym sumieniem:) fakt pachołków na łuku mnie blokował by się rozpędzać tam ale faktycznie na egzaminie już jest prościej :smile:

ekowkuchni.pl - Już niedługo zjesz zdrowo i smacznie :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ze szczerego serca każdej z powyższych szkół życzę tylko zadowolonych kursantów :smile: i że żony/przyjaciółki/córki instruktorów i właścicieli będą traktowane w podobnych sytuacjach tak jak Ja zostałam przez nich potraktowana :smile:

 

O, tak. Chciałabym, żeby instruktor powiedział swojej żonie:

 

-"Jeździłaś już kiedyś?"

-"Nigdy, tylko raz na plecaku"

-"No to masz, pojeździj sobie" (wręczenie kluczyków, odwrócenie się na pięcie i odmaszerowanie do kolegów)

 

Sytuacja autentyczna.

 

 

 

Tak jak podkreśliłam to była tylko moja perspektywa widzenia zwykłej baby, d*py, laski etc która miała "ambitny" plan latania na moto i realizowania swojego marzenia

 

To nie ma znaczenia Juśka, kim jesteś. Nie powinno mieć żadnego znaczenia. Tak jak nie ma, gdy idziesz na ten przykład wstawić plombę w zębie i płacisz za usługę. 

Edytowane przez Megi (wyświetl historię edycji)

A każdy plan można zmienić
Lecz wolę życie bez planu
Jak tylko odkurzę mieszkanie
Zdobędę mury Libanu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może i ja podzielę się swoimi doświadczeniami gdyż też jestem świeżo po...

Kurs kończyłam u Bajona. Egzamin zdałam bez problemu więc nie powinnam narzekać. Jednak nie polecam nikomu.

Plac manewrowy nie nadaje się do niczego a już najmniej do manewrów na moto. Dziury i kostka brukowa, bez możliwości ćwiczenia slalomow szybkich. W koło ciężarówki i inne samochody dojezdzajace do pobliskiej firmy, na które to ja musiałam uważać.

Mimo paru nieszczęsnych parkingowek wynikających z moich małych gabarytów i ciężaru moto byłam zostawiana na placu sama, kompletnie bez żadnego nadzoru. Za dużo wskazówek dotyczących techniki jazdy również nie otrzymałam. Po prostu wsiadaj i jezdzij...i tylko się znów nie wywal.

Gdyby nie samodzielnie ustawiony placyk i ćwiczenia na własnym pojeździe, oraz godzinki doszkalające na szybko w Turbo, na pewno nie udało by mi się zaliczyć egzaminu.

Ogólnie atmosfera miła, instruktorzy mili, ale chyba nie na tym to ma polegać.

Edytowane przez Kande (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

-"No to masz, pojeździj sobie" (wręczenie kluczyków, odwrócenie się na pięcie i odmaszerowanie do kolegów)   Sytuacja autentyczna.

- wierzę i wiem, że autentyczna i wielokrotna :smile: 

 

 

 

To nie ma znaczenia Juśka, kim jesteś. Nie powinno mieć żadnego znaczenia

- niby nie ma, niby nie powinno mieć, ale najwidoczniej w moim przypadku miało, zobaczyli laskę która bardzo chce (dodam tylko, że Ja płaciłam za godziny a nie za kurs, co chwilę słysząc że nie zdam wewnętrznego i o to przede wszystkim w tej sytuacji chodzi), babie która zaufała renomowanej szkole i na prawdę początek był na bardzo dobrym poziomie aż do momentu kiedy zaczęła się niekończąca przygoda pt szybki na placu nr 2 -  wykorzystali najsłabszy punkt? Nie wiem, wierzę że to były tylko niesprzyjające zbiegi okoliczności dla mnie a sprzyjające dla auto szkoły... ;)

 

No cóż dziewczyny... najwidoczniej egzaminatorzy w WORD mają więcej wiary w nasze umiejętności niż nasi byli instruktorzy  :decayed:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tak to już jest w moto świecie, że jak ma się (.)(.) łatwo nie jest... Tak jak podkreśliłam to była tylko moja perspektywa widzenia zwykłej baby, d*py, laski etc która miała "ambitny" plan latania na moto i realizowania swojego marzenia,

W życiu nie spotkałam się z innym traktowaniem tylko dlatego, że jestem kobietą, i nie, nie babą, d*pą ani laską, ale KOBIETĄ. Od dość dawna obracam się w towarzystwie motocyklistów i  o ile, kiedy plecakowałam nie byłam specjalnie zauważana o tyle sytuacja diametralnie się zmieniła odkąd sama ujeżdżam moto. Ani w autoszkole ani nigdzie potem nie byłam postrzegana przez pryzmat klatki piersiowej. Sory, że OT, ale jak widzę, że panna pisze o sobie per d*pa to mi ręce opadają. Domyślam się, że miało to nadać nieco dramatyzmu wpisowi, ale kobitki, tak jak my się postrzegamy tak nas postrzegają inni. Dziękuję - dobranoc ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS zapomniałaś jeszcze dodać gwiazdeczka :smile: -  określenie z auto szkoły :smile:

 

Przytaczałam określenia i to te najbardziej delikatne zasłyszane wśród motocyklistów te bardziej dobitne sobie daruje :smile: 

Celowo wcześniej pominęłam również przytaczanie miłych 'uwag' z palców manewrowych na temat: czynienia wydechu, dawania klapsów i innych "zabawnych"  wg panów żarcików, tak wiem powinnam się odwrócić, odwinąć i wywalić takiemu w pysk... ,

 

Pozdrawiam :smile:

Edytowane przez Juśka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim odczuciu w auto-szkołach i u instruktorów samochodowych dużo mniej odczuwa się takie podejście. Zdają sobie oni jakoś sprawę (twarde, kapitalistyczne prawa rynku), że człowiek (płci obojętnej) na pierwszych zajęciach jest oszołomiony jednoczesnym trzymaniem zawrotnej prędkości 40 km/h :hihi: , czytaniem wszystkich znaków oraz wachlowaniem dźwignią zmiany biegów. Tymczasem jeśli przychodzisz do moto-szkoły, to zaskakująco często traktują Cię kobieto tak, jakbyś tę wiedzę miała wyssać z mlekiem matki, bo elyta nie będzie się już zniżać do tego, żeby w praktyce pokazać Ci proces włączenia kierunkowskazu (klik-klik paluszkami, korona z głowy od tego spada przecież), albo realny ruch stopy przy zmianie biegów. Są to tak nieważne i oczywiste rzeczy, że powinny być dziedziczone z pradziada na dziada i dalej, a ty przecież możesz sama do tego dojść metodą prób i błędów, zaliczając przy okazji glebę. Więc "pojeździj sobie, kobieto", a ja w tym czasie będę rozmawiać z kumplami i zajmować się innymi nie cierpiącymi zwłoki sprawami.
 
Jeśli nie zaczęłaś przygody od prawa jazdy B, tylko od A, mogę Ci z czystym sercem powiedzieć - w niektórych moto-szkołach Twoje bezpieczeństwo będzie wystawione na próbę ognia i wody. Jeśli jesteś czarownicą - wypłyniesz, jeśli nie, to zasłużenie oskarżono Cię o czary ;)
Przygody w mojej pierwszej moto-szkole będę opowiadać moim malutkim moto-dzieciom, które ze śmiechu popluwać będą owsianką. Mnie też już to bawi, choć wtedy nie było mi do śmiechu.  
Bogu dzięki spotkałam na swojej drodze Szefa szkoły Gryglas, który poinformował mnie na wstępie, że już nie prowadzi zajęć. Po krótkiej rozmowie przystał jednak na kilka jazd. Nie pamiętam czy były to dwie, czy trzy jazdy. Podążając za mną samochodem po ulicach Łodzi zmienił w ekspresowo krótkim czasie całkowicie moje podejście do tego interesu. Do dziś wspominam go bardzo dobrze i cenię za to minimum, które zmieniło diametralnie moje spojrzenie. 
 
Żeby nie było - nie mam roszczeniowej postawy i nie przeszkadza mi ćwiczenie jakiegoś manewru w samotności. Oczekuję tylko minimalnego wprowadzenia i zadbania o moje bezpieczeństwo tak jak o bezpieczeństwo pozostałej części grupy. Nie czuję się "d*pą", "lasią" etc. ale rozumiem, co Juśka chciała przekazać. Prawdopodobnie to, że czuła się traktowana mało poważnie jako klient. Potwierdzam to, u pana Gryglasa czułam się świetnie, jestem w stanie sobie wyobrazić, że tak samo by uczył córkę, czy żonę. Szacunek, wymagania, przychylność i otwartość. Rewanżowałam się tym samym.
Nad pierwszą szkołą miłosiernie spuszczę zasłonę milczenia...

A każdy plan można zmienić
Lecz wolę życie bez planu
Jak tylko odkurzę mieszkanie
Zdobędę mury Libanu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie miałam chyba niesamowite szczęście napotkać na swej drodze instruktorów, którzy krok po kroku wytłumaczyli mi i jak się zmienia biegi i jak się obsługiwać kierunkowskazem. Dodam, że samodzielnie na dwóch kółkach, do momentu kursy, jeździłam tylko na rowerze, a moje pojęcie o jeździe na moto ograniczało się do bycia plecakiem. Nikt z góry nie zakładał, że ja to powinnam umieć. Ba! Nawet wytłumaczyli mi jak ruszać! Tak czy siak, ile ludzi tyle opinii. Wiadomo, że insynuatorami często zostają ludzie z przypadku lub, którym się wydaje, że to taka fajna praca. Ja miała szczęście trafić na instruktora - pasjonata i tego życzę wszystkim przyszłym motonitom ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak w każdym fachu - są artyści, są rzemieślnicy i są kompletni partacze.

A każdy plan można zmienić
Lecz wolę życie bez planu
Jak tylko odkurzę mieszkanie
Zdobędę mury Libanu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

W takim razie miałam chyba niesamowite szczęście napotkać na swej drodze instruktorów, którzy krok po kroku wytłumaczyli mi i jak się zmienia biegi i jak się obsługiwać kierunkowskazem
- oj miałaś :smile: 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

insynuatorami często zostają ludzie z przypadku

Nic nie insynuuję, to szczera prawda :hihi:;):P

A każdy plan można zmienić
Lecz wolę życie bez planu
Jak tylko odkurzę mieszkanie
Zdobędę mury Libanu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie insynuuję, to szczera prawda :hihi:;):P

Hahahaha :biggrin: oczywiście chodziło o instruktorów :biggrin:

- oj miałaś :smile:

I teraz zaskoczenie: mój instruktor później przeniósł się do Delty ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

I teraz zaskoczenie: mój instruktor później przeniósł się do Delty
- nie, czemu zaskoczenie, ile ludzi tyle opinii i doświadczeń. Czasami taki jest, że nie ma "chemii" od samego początku między ludźmi i tyle :smile: 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W moim odczuciu w auto-szkołach i u instruktorów samochodowych dużo mniej odczuwa się takie podejście. Zdają sobie oni jakoś sprawę (twarde, kapitalistyczne prawa rynku), że człowiek (płci obojętnej) na pierwszych zajęciach jest oszołomiony jednoczesnym trzymaniem zawrotnej prędkości 40 km/h :hihi: , czytaniem wszystkich znaków oraz wachlowaniem dźwignią zmiany biegów. Tymczasem jeśli przychodzisz do moto-szkoły, to zaskakująco często traktują Cię kobieto tak, jakbyś tę wiedzę miała wyssać z mlekiem matki, bo elyta nie będzie się już zniżać do tego, żeby w praktyce pokazać Ci proces włączenia kierunkowskazu (klik-klik paluszkami, korona z głowy od tego spada przecież), albo realny ruch stopy przy zmianie biegów. Są to tak nieważne i oczywiste rzeczy, że powinny być dziedziczone z pradziada na dziada i dalej, a ty przecież możesz sama do tego dojść metodą prób i błędów, zaliczając przy okazji glebę. Więc "pojeździj sobie, kobieto", a ja w tym czasie będę rozmawiać z kumplami i zajmować się innymi nie cierpiącymi zwłoki sprawami.

 

Jeśli nie zaczęłaś przygody od prawa jazdy B, tylko od A, mogę Ci z czystym sercem powiedzieć - w niektórych moto-szkołach Twoje bezpieczeństwo będzie wystawione na próbę ognia i wody. Jeśli jesteś czarownicą - wypłyniesz, jeśli nie, to zasłużenie oskarżono Cię o czary ;)
Przygody w mojej pierwszej moto-szkole będę opowiadać moim malutkim moto-dzieciom, które ze śmiechu popluwać będą owsianką. Mnie też już to bawi, choć wtedy nie było mi do śmiechu.  
Bogu dzięki spotkałam na swojej drodze Szefa szkoły Gryglas, który poinformował mnie na wstępie, że już nie prowadzi zajęć. Po krótkiej rozmowie przystał jednak na kilka jazd. Nie pamiętam czy były to dwie, czy trzy jazdy. Podążając za mną samochodem po ulicach Łodzi zmienił w ekspresowo krótkim czasie całkowicie moje podejście do tego interesu. Do dziś wspominam go bardzo dobrze i cenię za to minimum, które zmieniło diametralnie moje spojrzenie. 

 

Żeby nie było - nie mam roszczeniowej postawy i nie przeszkadza mi ćwiczenie jakiegoś manewru w samotności. Oczekuję tylko minimalnego wprowadzenia i zadbania o moje bezpieczeństwo tak jak o bezpieczeństwo pozostałej części grupy. Nie czuję się "d*pą", "lasią" etc. ale rozumiem, co Juśka chciała przekazać. Prawdopodobnie to, że czuła się traktowana mało poważnie jako klient. Potwierdzam to, u pana Gryglasa czułam się świetnie, jestem w stanie sobie wyobrazić, że tak samo by uczył córkę, czy żonę. Szacunek, wymagania, przychylność i otwartość. Rewanżowałam się tym samym.

Nad pierwszą szkołą miłosiernie spuszczę zasłonę milczenia...

 

 

Ja od siebie chciałbym powiedzieć że nie tylko kobiety są tak traktowane, facet który się zapisuje na kurs A powinien latać bez prawka z 2 lata (według podejścia instruktorów), a jak nie to niech sobie sam radzi pajac... Przynajmniej ja miałem takie odczucie na swoim kursie. Żałuję teraz że nie zapisałem się na forum przed pójściem na kurs i nie wybrałem innej szkoły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a autoszkola Turbo z Pabianic :smile:  ?

 

zastanawia mnie czy warto dojeżdżać z Łodzi( oczywiście na moto  125 z kat. B w kieszeni :biggrin: )

Czytając opinie i internet (zresztą są chyba i na tym forum , co sie chyba ceni :biggrin: ) wygląda ok, szkoda ze nie w Lodzi.

Edytowane przez Darek_Lodz (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...