Skocz do zawartości

"wywiad Z Trupem..."


_Michał_

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie pojawiło się po sezonie. Brak pokory i szacunku do motocykla przepłaciłam pobytem w szpitalu po bardzo głupim wypadku, którego można było uniknąć bez żadnego problemu. Wtedy myślałam, że umiem dużo. Z perspektywy czasu widzę, że nie umiałam nic. Teraz mogę powiedzieć, że umiem trochę więcej, ale swoich umiejętności nie określiłabym nawet jako średnie.

 

Kiedy z biegiem czasu przestaje paraliżować Cię strach przed odkręceniem manetki pozostaje liczyć tylko na to, że ruchy nadgarstkiem ograniczy zdrowy rozsądek.

 

 

 

 

 

To cieszę się ze się nauczyłaś czegoś... sam po ponad 20 latach w siodle, nie oceniam swoich umiejętności i za zajeświetnego ridera się wcale nie uważam, chociaż patrząc po podejściu i stażu coponiektórych, to powinienem już latać piętnaści centymetrów nad asfaltem i roztaczać poświatę turbozajebiaszczości dookoła :P

- Regis-

 - Airbrush & Tattoo Artist-

 

                                                                                -Wolna grupa Wujków Motocyklowych Łódź-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak się zastanawiam kiedy najczęściej pojawia się ten moment - po jakim czasie 1 miesiącu/2/3 miesiąch kiedy w człowieku zmienia się podejście iż zaczyna uważać że jest za***isty i jego to na pewno nie spotka??

Jakby wierzyć raport Hurta z lat 80 zrobiony w USA (chyba nic lepszego nie powstało a by się przydało) to gwałtowny wzrost zgonów następuje w okolicy 4 roku jazdy.

Wtedy zapominamy się pilnować a wydaje nam się że już wszystko potrafimy a tu d*pa.

 

Życzę wszystkim powodzenia na drogach, a przed odpaleniem motocykla, chwili zastanowienia, co jest dla nas ważne, piękny pogrzeb, czy piękne życie...

I to jest chyba klucz jest klucz. Nie odsuwać od siebie wizji własnego wypadku tylko pamiętać te wszystkie filmiki z wypadków naszych kolegów, które można znaleźć na YT

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby wierzyć raport Hurta z lat 80 zrobiony w USA (chyba nic lepszego nie powstało a by się przydało) to gwałtowny wzrost zgonów następuje w okolicy 4 roku jazdy.

Ja gdzieś wyczytałem o kryzysie 6000 km ze w tym momencie bardzo często zdarza się gleba
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ridrick czytałem tez wnioski z raportu Hurta, dotarłem też do innej statystyki 3-4 miesiące jazdy (około 4000/5000 km). Julka to bardzo cenę to co napisałaś - zastanawiałem się jak to w rzeczywistości jest.

 

Cenna jest ta dyskusja, bo dla mnie płynie z niej prosty wniosek - że jeżeli, któregoś dnia wsiądę na motor bez chwili zastanowienie i lęku - to znaczy iż tego dnia nie jest pora na jazdę moto. Jeżeli jadąc motorem będę się spieszył bo jestem gdzieś umówiony to też będzie dla mnie sygnał iż to nie jest dzień na jazdę. I lepiej tego dnia odstawić motor na nóżkę i pojechać autem.

 

Reasumując z jednej strony to wynika z tego, że samoświadomości iż nie jesteś za***isty oraz co jakiś czas tego typu dyskusje t/ filmy pozwolą zachować zdrowy rozsądek przy operowaniu manetką. Poprawcie mnie jeżeli się mylę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale mówi się że 600 to super na początek, a moim zdaniem nie szczególnie.

600 nie jest dobre na początek... Ja sam zaczynałem na sportowej 600 i nie uważam tego za dobry pomysł... Oczywiście z perspektywy czasu, spojrzenia na pewne aspekty. Ale to "środowisko" wymusiło" na mnie zakup 600. Każdy powtarzał "kup 600 bo 500 ci się znudzi" itd. Te wszystkie dyrdymały spowodowały, że uległem... Mnie się udało, nie miałem gleby, wypadku, szlifa czy parkingówki. Nie każdy ma tyle szczęścia, a raczej 80 % ludzi tego szczęścia nie ma...Ale to działa w 2 strony - na 600 w 1 sezonie nie rozwijałem się... Stałem tak naprawdę w miejscu przez rok...

 

ale podejrzewam że to nie tragedie zupełnie obcych ludzi, tylko osób z którymi być może wymieniłeś uścisk dłoni a to zupełnie coś innego.

Po części tak jest jak napisałeś... Przykładowo "Krzysztofora" nie zdążyłem poznać, Bartka znałem z widzenia i może raz zamieniliśmy słowo na bajzlu... Najbardziej mnie dobija, jak "chodzę" po forum, widzę wpisy, często naprawdę mądre wpisy osób, których już nie ma... Pozostał tylko ślad... I tak naprawdę nie znałem tych ludzi osobiście (np z forum kawasaki) a włączając się w dyskusje, pisząc na PW zdążyłem je poznać... Ale nigdy już się nie spotkamy i lepiej nie poznamy... To wszystko działa na psychikę, zaczyna się później myśleć co, dlaczego i jak...

 

Latając już kilka lat staram się obecnie nie podejmować ryzykownych decyzji... Wyprzedania na 3 ego, bo może ktoś ustąpi i innych karkołomnych manewrów ale z moich obserwacji wynika, że jednak ludzie to bardzo lubią. Jakiś czas temu wracając z Bełchatowa przez Pabianice "zgubiłem" kolegów... Są tam odcinki gdzie leci się przez las... Ja od dłuższego czasu nie "wpadam w las" 200 km/h a nawet i więcej!!! Mimo, że wielu tak robi... Działa psycha, czy nie wyleci ci sarna, dzik itp. Ale niektórzy o tym nie myślą... Żyją chwilą i "tym się cieszą"... ;) Tylko, że czasem później nie ma się z czego cieszyć...

 

I żeby nie było... To są tylko moje refleksje :P Nikogo nie namawiam do "ostrożniejszej" jazdy ;) Każdy niech lata jak lubi i tyle :smile:

Edytowane przez _Michał_ (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dotarłem też do innej statystyki 3-4 miesiące jazdy (około 4000/5000 km)

Powiem wprost. Jak ktoś po 4 miesiącach i przejechaniu 5000km (a myślę ze niewielka część motocyklistów robi tyle na samym początku) uważa że potrafi jeździć

to albo zrobił to na torze pod czujnym rokiem instruktorów (to i tak w ch... mało) albo jest idiotą.

 

Ja gdzieś wyczytałem o kryzysie 6000 km ze w tym momencie bardzo często zdarza się gleba

Kwestia ile kto w roku robi. Jednym zajmuje to pół sezonu innym hmmm znam takich którym zajmie to z 20 lat ;P

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia ile kto w roku robi. Jednym zajmuje to pół sezonu innym hmmm znam takich którym zajmie to z 20 lat ;P

A jeszcze innym 1 dzień, 1 tydzień... Ile to było przypadków, że człek wsiadał na nowo kupione moto i kończyło się na lakierowaniu owiewek... Oby tylko na tym się kończyło a czasem kończy się dużo gorzej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, najlepszym sposobem na nauczenie się jazdy motocyklem, jest jeżdżenie motocyklem :P Nie ma innej drogi. Tor, czy plac manewrowy, nic tutaj nie dadzą, nie nauczą zachowania w mieście. A w miastach na motocyklu trzeba mieć oczy dookoła głowy i myśleć z wyprzedzeniem za wszystkich na drodze. Jak ktoś mnie pyta jak ćwiczyć jazdę na motocyklu, to mu zawsze mówię, żeby po prostu jeździł swoją maszyną, nie tylko w niedzielę, ale codziennie, do pracy czy szkoły... Najlepsza jest praktyka, ważne tylko żeby ją zdobywać rozsądnie, a nie na wariata...

- Regis-

 - Airbrush & Tattoo Artist-

 

                                                                                -Wolna grupa Wujków Motocyklowych Łódź-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś mnie pyta jak ćwiczyć jazdę na motocyklu, to mu zawsze mówię, żeby po prostu jeździł swoją maszyną, nie tylko w niedzielę, ale codziennie, do pracy czy szkoły... Najlepsza jest praktyka, ważne tylko żeby ją zdobywać rozsądnie, a nie na wariata...

Racja. Zgodnie z twoją radą przyjechałem do pracy moto :smile:. K... jak zimno. Chyba się źle ubrałem.

Do tego ciasno i ślisko.

A jeszcze innym 1 dzień, 1 tydzień...

w 1 dzień 6000km ?? ;) Ja tyle rocznie robię bo nie ma czasu na długie trasy :sad2:

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sam po ponad 20 latach w siodle, nie oceniam swoich umiejętności i za zajeświetnego ridera się wcale nie uważam, chociaż patrząc po podejściu i stażu coponiektórych, to powinienem już latać piętnaści centymetrów nad asfaltem i roztaczać poświatę turbozajebiaszczości dookoła

Szanuję ludzi, którzy mimo że jeżdżą od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat potrafią przyznać, że jeszcze nie umieją wszystkiego. Mój tata po 20 latach w siodle poszedł na kurs doskonalenia jazdy, przy czym wszyscy znajomi pukali się w czoło. Bo niby po co? Czego jeszcze może nie wiedzieć ktoś z takim stażem? I co? Okazało się, że było to ciekawe i pouczające nawet dla niego.

 

Poza tym tata mi zawsze powtarza, że nie zdarzają się dwa takie same sezony czy wypady. Każdy przynosi coś nowego, więc wszyscy ciągle się uczymy.

 

I tak na koniec... ktoś mądry powiedział kiedyś, że większość bikerów nie ogarnia do końca motocykli, które posiada. Z własnego doświadczenia potwierdzam, że coś w tym jest.

Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanuję ludzi, którzy mimo że jeżdżą od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat potrafią przyznać, że jeszcze nie umieją wszystkiego. Mój tata po 20 latach w siodle poszedł na kurs doskonalenia jazdy, przy czym wszyscy znajomi pukali się w czoło. Bo niby po co? Czego jeszcze może nie wiedzieć ktoś z takim stażem? I co? Okazało się, że było to ciekawe i pouczające nawet dla niego.

 

Ja się z Królem Julianem zgadam gdyż za prawdę mądrze prawi. Lata doświadczenia i tysiące przejechanym kilometrów nie gwarantują posiadania pełni wiedzy i umiejętności. Czasem dobrze, żeby ktoś spojrzał na delikwenta/deliktwentkę z boku i pokazał co można robić lepiej. Zawsze znajdzie się coś do poprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze znajdzie.....http://www.tvn24.pl/...hod,280476.html....Vivere tota vita discendum est et, quod magis fortasse miraberis, tota vita discendum est mori.

Edytowane przez Cezary (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiecie co jest najgorsze? że zawsze w takich tragediach znajdzie się jakaś hiena, która żeruje na czyimś nieszczęściu

 

i jak jest to osoba obca, to generalnie można mieć to w d*pie gorzej jak to osoba z twojej grupy, która np ładnie ci napisze: " alee do trzech razy sztuka hahaha" * patrz w domyśle, mam nadzieję, że kolejnego razu już nie przeżyjesz

 

super uczucie coś takiego przeczytać

Kocham motocykle, pytałam tatusia czy mnie na moto czasem nie robił, mówi że nie bo niewygodnie czyli widać jak wie to co najmniej raz próbował ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i jak jest to osoba obca, to generalnie można mieć to w d*pie gorzej jak to osoba z twojej grupy, która np ładnie ci napisze: " alee do trzech razy sztuka hahaha" * patrz w domyśle, mam nadzieję, że kolejnego razu już nie przeżyjesz super uczucie coś takiego przeczytać

Przesadzasz. Nikt ci przecież śmierci nie życzy. To raczej po to byś ostrożniej jeździła.

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przesadzasz. Nikt ci przecież śmierci nie życzy. To raczej po to byś ostrożniej jeździła.

 

oki :smile: przesadzam przecież to było taakie przyjacielskie :smile:

Kocham motocykle, pytałam tatusia czy mnie na moto czasem nie robił, mówi że nie bo niewygodnie czyli widać jak wie to co najmniej raz próbował ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marta, też uważam, że przesadzasz. Nie wiem za bardzo o co chodzi, ale nigdy nie uwierzę, że ktokolwiek stąd życzył Ci, żebyś nie przeżyła kolejnego upadku. Ktoś tu chyba popada w paranoję :whistling: Nie wszyscy się tu musimy uwielbiać, ale bez przesady.

 

A tak na przyszłość - w czym masz problem? :smile: Zweryfikuj listę znajomych, czy ludzi, na których możesz liczyć i już :smile:

Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze innym 1 dzień, 1 tydzień... w 1 dzień 6000km ?? ;) Ja tyle rocznie robię bo nie ma czasu na długie trasy :sad2:

Źle mi się zaznaczyło :P Nie to co chciałem :P Chodziło mi o coś innego, że niektórzy wywracają się po 1 dniu, po 1 tygodniu, inni mają glebę po 20 latach jazdy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytalem wasze posty, madrze piszecie, zgodze sie z Wami. Niestety nie zawsze jest mozliwosc by sobie szybko polatac, mamy drogi jakie mamy, kierowcow tez roznych. Predkosc robi bardzo wiele, jesli jedziemy 200km/h pozniej zwalniamy do 140km/h wydaje sie ze jedziemy wolno, macie takie wrazenie? Tylko trzeba mniec w glowie ile metrow trzeba przejechac by wyhamowac do 0? no wlasnie bardzo duzo a kazdy nie wyhamowany metr powoduje obrazenia naszego zdrowia badz wazy na naszym zyciu. Nie chodzi o to zeby jezdzic w trybie emeryta bo to tez bezpieczne i dobre nie jest. Ale miec ta swiadomosc wczesniej kolega pisal, ze zawsze moze nam wyskoczyc sarna dzik, zreszta na zajacu mozna juz sie wylozyc to tylko dwa kola. Wiadomo jest ryzyko jest zabawa. Ale pamietajmy zycie jest jedno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek się nie przekona dopóki nie doświadczy na własnej skórze, dlatego uważam ze takie tematy wiele nie wpłyną na rozumowanie młodych, zapalonych motocyklistów, którzy w momencie założenia kasku nawet nie zaprzątają sobie głowy myślami typu "co możne mi się stać".

 

Sam po sobie wiem ze im więcej incydentów człowiek doświadczy to bardziej zwraca na nie uwagę.

Dlatego też uważam ze miarą umiejętności jazdy na motocyklu jest umiejętność odpowiedniego reagowania w danej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek uczy się na własnych błędach, dobrze jeżeli są to jedynie błędy drobne ( jak nagłe hamowanie bo się zagapił ) a gorzej jeżeli poważne ... Najważniejsze w jeździe na motocyklu, jest przewidywanie tego co się dzieje dookoła i co może się zdarzyć ... Jadąc, jak widzę jakiegoś podejrzanego puszkarza który dziwnie jedzie, to na niego uważam, obserwuję, z góry zakładam że wytnie jakiś numer, więc mu się nie pakuję pod koła... zwykle okazuje się że miewam rację w tym przeczuciu, bo zaraz przed skrzyżowaniem, ów podejrzany puszkarz nagle przypomina sobie że to właśnie tutaj musi koniecznie skręcić, a pomimo że czaił się z tym manewrem od kilometra, nagle wykonuje go teraz, powodując ogólną panikę i chaos na drodze, bo próbuje przeciąć trzy pasy przy samym prawie sygnalizatorze... Patrząc później w szybę jego auta, rzadko okazuje się on być młodym narwańcem, niestety zwykle to zamotana totalnie paniusia która zdała prawko jakimś cudem, ale na drodze jest tak spanikowana, że przestała myśleć... Na takie sytuacje trzeba właśnie uważać, bo taka paniusia zwykle jest przyczyną wypadku, może jedynie pośrednią ( bo zajechała drogę gościowi który uciekając na lewy pas, skosił nasz motocykl ), ale jednak.

 

Dobra, wywód długi a teraz płenta, NA DRODZE TRZEBA MYŚLEĆ NIE TYLKO ZA SIEBIE!!

- Regis-

 - Airbrush & Tattoo Artist-

 

                                                                                -Wolna grupa Wujków Motocyklowych Łódź-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek się nie przekona dopóki nie doświadczy na własnej skórze,

Człowiek uczy się na własnych błędach,

A ja będę protestował. Wcale nie musimy uczyć się na własnych błędach. Na YT jest taka ilość filmów z wypadków że nie ma potrzeby wyje.. się samodzielnie by się przekonać jest to boli.

 

Tylko trzeba mniec w glowie ile metrow trzeba przejechac by wyhamowac do 0?

I się jeszcze nie wyp..., szczególnie teraz jak jest zimno.

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to zeby jezdzic w trybie emeryta

To chyba nie jest najlepsze porównanie :P ci, którzy latali z emerytem wiedzą :P

 

A ja będę protestował. Wcale nie musimy uczyć się na własnych błędach. Na YT jest taka ilość filmów z wypadków że nie ma potrzeby wyje.. się samodzielnie by się przekonać jest to boli.

Rid, wierzysz w to, że obejrzenie filmiku na YT sprawi, że nauczysz się wychodzić cało z sytuacji podbramkowych lub przestaniesz odkręcać widząc ich skutki? Dobre sobie. Gdyby tak było mielibyśmy tu i na drogach samych mistrzów lub grzecznych bikerów, a przecież nie mamy. Każdy musi się zglebić lub zaliczyć masę trudnych sytuacji i każdy musi z tego wyciągnąć własne wnioski. Moim zdaniem innej drogi nie ma.

Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rid, wierzysz w to, że obejrzenie filmiku na YT sprawi, że nauczysz się wychodzić cało z sytuacji podbramkowych lub przestaniesz odkręcać widząc ich skutki?

Że zaczne wychodzić cało to może nie ale w to że można zapoznać się z sytuacjami niebezpiecznymi nie uczestnicząc w nich już tak.

Chociażby można się wyleczyć z wyprzedzania na pasach i skrzyżowaniach ;).

 

Gdyby tak było mielibyśmy tu i na drogach samych mistrzów lub grzecznych bikerów, a przecież nie mamy.

Jak dla mnie wcale to nie oznacza że musimy być grzeczni nie wspominając już o mistrzach. Po prostu nauczyć się odpuszczać w bardzo nieprzewidywalnych momentach.

Np jak nic nie widać. Ostatnio tak miałem na Radwańskiej w jedną był korek a w drugą pusto więc leciałem ale jakoś tak przed pasami prawie się zatrzymałem pomimo że miałem pierwszeństwo i pusto.

I z za samochodu wyleciało mi coś na drogę. Dlaczego tak zrobiłem hmm nie mam pojęcia ale byłoby słabo jakbym zrobił inaczej.

 

Ja sobie robię coś takiego jak jest w skokach spadochronowych. Siadam oglądam filmy, raporty z wypadków i zastanawiam się jak takich sytuacji uniknąć.

Mnie to dużo daje więc kiedyś proponowałem zrobić coś takiego większą grupą.

Edytowane przez ridrick (wyświetl historię edycji)

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rid, wierzysz w to, że obejrzenie filmiku na YT sprawi, że nauczysz się wychodzić cało z sytuacji podbramkowych lub przestaniesz odkręcać widząc ich skutki? Dobre sobie. Gdyby tak było mielibyśmy tu i na drogach samych mistrzów lub grzecznych bikerów, a przecież nie mamy. Każdy musi się zglebić lub zaliczyć masę trudnych sytuacji i każdy musi z tego wyciągnąć własne wnioski. Moim zdaniem innej drogi nie ma.

Zdecydowanie się zgadzam, na YT nie nauczysz się jeździć, a również wątpliwe jest jego przesłanie w ramach przestrogi.

 

Chociażby można się wyleczyć z wyprzedzania na pasach i skrzyżowaniach ;).

do tego nie trzeba YT jeśli ktoś nie czuje lęku przed czymś takim to nic mu nie pomoże prócz otarcia d*py
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...