Raq Opublikowano 14 Listopada 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Listopada 2017 Witam, po sprzedaży moto klient uważa że ma niesprawną jedną śrubę regulacyjna w tylnym amortyzatorze. Prosze o opinie co z tym zrobić.? 0 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ErR Opublikowano 14 Listopada 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Listopada 2017 Śruby regulacyjne bardzo łatwo uszkodzić jak się bez wyczucia z nimi obchodzi (szczególnie jak dochodzi sie do granicy regulacji a ktoś chce sprawdzić czy jeszcze dalej można). Patowa sytuacja trochę bo mógł ją uszkodzić samemu a teraz szuka winnego... Ile temu sprzedałeś moto ? 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kosmaty Opublikowano 14 Listopada 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Listopada 2017 nic z tym nie rób, nie jest to rzecz której nie mógł sprawdzić przy kupowaniu wiec nie ma tu mowy o wadzie ukrytej, krótko mówiąc widziały gały co brały, tym bardziej że moto nie jest nowe i trzeba się liczyć z pewnymi kosztami, jeśli sprzedałeś to jako osoba prywatna to może generalnie ci naskoczyć, nawet jak założy sprawę cywilną to nic nie udowodni. 0 Cytuj https://www.hondapark.pl/pl/motocykle.html Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ErR Opublikowano 14 Listopada 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Listopada 2017 1 godzinę temu, kosmaty napisał: nic z tym nie rób, nie jest to rzecz której nie mógł sprawdzić przy kupowaniu wiec nie ma tu mowy o wadzie ukrytej, Zależy co jest zepsute. Bo jak zapieczona to mógł sprawdzić przy zakupie, jak kręci się bez końca to również do sprawdzenia przy oględzinach (najczęściej to własnie się dzieje). Ale tak jak mówiłem, jeden mocniejszy ruch przy regulacji i można to zniszczyć a mógł się tym bawić. 0 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Krzysiek rst1000 Opublikowano 14 Listopada 2017 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Listopada 2017 Nie wiem jak Wy myślicie ale to nowe prawo nabywania samochodów czy motocykli to jakieś schizofreniczne brednie. Sprawa jest prosta, podoba ci się to kupujesz nie to nie. A jak się nie znasz to oddaj moto do serwisu przed zakupem. A tutaj jakieś wyciąganie wad ukrytych etc., czyste szaleństwo. Jak kupujący chce sprzęt idealny to musi kupić nowy, a nie takie zawracanie d*py. 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Raq Opublikowano 14 Listopada 2017 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Listopada 2017 Dzieki wszystkim za odpowiedzi. Dokladnie sadze tak jak wy. Moto sprzedalem w sobote a w poniedzialek pretensja. Moto sprzedawalem jako osoba prywatna. 0 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lancet Opublikowano 16 Listopada 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2017 Już ze trzy razy wśród znajomych i rodziny spotkałem się z takimi próbami "wyłudzenia" kasy za sprzedane auto z - ponoć - ukrytą wadą. Dwukrotnie temat został "olany" i na tym się skończyło. Jeżeli kupiec miał możliwości sprawdzenia motocykla/samochodu przed kupnem, to jego broszka i problem, jak tego nie zrobił - podpisuje przecież w umowie, że "kupującemu znany jest stan pojazdu i nie wnosi do niego zastrzeżeń". Jak będzie chciał coś ugrać, to chyba musi wnieść sprawę do sądu - to koszty, łażenie, więc nie każdemu się chce. W tym trzecim zaś przypadku kobieta się "ugięła" i zapłaciła - to też był jej wybór. Ja bym poczekał. 0 Cytuj "Be yourself, no matter what they say!" Sting Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pietrass Opublikowano 20 Listopada 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 20 Listopada 2017 (edytowane) Miałem/mam podobną sytuację (mam bo jeszcze cierpliwie czekam czy odpowiedzą na pismo mojego prawnika). Jeśli kupujący zapoznał się z stanem technicznym pojazdu to znaczy, że go zaakceptował i zakończył transakcję kupując. Niemniej jednak Ty jako sprzedający odpowiadasz za wszelkie wady ukryte stwierdzone w okresie bodajże 1 roku od zakupu (ale nie jestem pewien czy nie dłużej). Kwestią sporną jest stwierdzenie "wady ukryte" Jeśli jest to część eksploatacyjna to kupującemu będzie bardzo ciężko udowodnić że zataiłeś stan tej części. P.S. Kosmaty, uwierz mi, nawet jeśli sprzedający jest osobą prywatną to w taki sposób można jej napsuć sporo krwi jak to się mawia... Edytowane 20 Listopada 2017 przez pietrass (wyświetl historię edycji) 0 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rogal Opublikowano 22 Listopada 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 22 Listopada 2017 (edytowane) Prawo jest prawem i nie ma co dywagować. Oczywiście, sprawa jest tylko trochę bardziej skomplikowane, gdy sprzedaż odbywa się nie za pośrednictwem firmy, a między osobami prywatnymi. Niemniej jednak, to właśnie w kodeksie CYWILNO-PRAWNYM funkcjonuje pojęcie rękojmi a zgodnie z nowelizacją ustawy o szczególnych prawach konsumenta z dnia 25 grudnia 2014, również funkcjonuje dla podmiotów nie gospodarczych. Jeśli ktoś jest uparty, ma dobrego radcę prawnego, założy kasę na dobrą ekspertyzę np. Laboratorium materiałowego + rzeczoznawcę, pójdzie do sądu, to bo zasądzeniu jego racji, może domagać się zwrotu wszystkich kosztów procesowych itp. Zależy czy komuś chce to się bawić i ma czas... Czy koszt usunięcia wady jest tak znikomy, że lepiej machnąć ręką... Ja, w jednej dużej sieci handlowej, odrzucałem reklamację, gdzie klienci domagali się nawet po 60 000 zł Kwestia dobrze sformułowanej odpowiedzi, podparcie prawem np budowlanym, specyfikacja techniczną i udawało się. A Ty, zadaj sobie pytanie, czy faktycznie władowałeś kogoś na minę, czy ktoś to zepsuł świadomie. /Edit Dodam jeszcze, że zawsze może funkcjonować swormułowanie wady ukrytej i zapis w umowie "że kupujący zapoznał się ze sanem technicznym" zawsze jest podważalny, bo po pierwsze, można sugerować, że wada została CELOWO ukryta (oszustwo), albo wada ujawniła się w ciągu roku od daty zakupu. Czyli w chwili zakupu wszystko działało, ale było nie do uniknięcia, uszkodzenie tego elementu... Tu problem z udowodnieniem że np dany podzespół, jest eksploatacyjny i podlega zużyciu... np szczotki w wiertarce. Ale taki żarnik w żarówce, gdy producent zapewnia świecenie przez 2 lata a on przepali się w 3 miesiące, już takim nie jest.... Zresztą, nie będę się rozpisywał.... Pozdrawiam. Jeśli masz czyste sumienie, to olej to. Jeśli nie jesteś pewien... Może lepiej się dogadać? Edytowane 22 Listopada 2017 przez Rogal (wyświetl historię edycji) 0 Cytuj ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Artur_1206 Opublikowano 23 Listopada 2017 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2017 Mój znajomy (też jako prywatny sprzedający) miał podobną sytuację tylko, że szkody były znacznie większe. Konsultował się z radcą prawnym i z tego co się dowiedział to ten zapis "kupujący zapoznał się ze stanem... blablabla" jest zbyt ogólnikowy i każdy ogarnięty prawnik go w sądzie podważy. Tak jak już ktoś wyżej napisał - jeśli ktoś jest uparty to może taką sprawę doprowadzić do końca na Twoją niekorzyść. W przypadku tego znajomego było tak, że dostał pismo od kupującego z opisem usterki i roszczeniami, poszedł z nim do rzeczoznawcy z pzmot i pisemnej odpowiedzi udzielił ten rzeczoznawca, w której podważył kwestię "wady ukrytej" (oczywiście podpisał się pod tym jako rzeczoznawca itp.). To wystarczyło by skutecznie zniechęcić kupującego do dalszego kombinowania. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.