Skocz do zawartości

Smutna opowieść o Zippach z haby'edndem


Ryżu

Rekomendowane odpowiedzi

Gdy dowiedziałem się, że przenoszą mnie do innej filii w firmie postanowiłem kupić sobie motorower. Nie miałem prawka ani nadmiaru kasy więc wybór dość szybko padł na marketowy- budżetowy model. Wiedziałem, że to nie będzie zakup na długo i obiecałem sobie, że jeśli tylko choć trochę mi się spodoba , to zrobię sobie prawko i kupię coś "normalnego". Pierwszy model jaki kupiłem i na jakim pierwszy raz w życiu jechałem był Toros Montana produkcji Zipp. Na pierwszy moto był całkiem OK. Tak wiem- chiński, za mały, kiepskie wykonanie, materiały itp. ale właśnie dzięki temu wyrabiał właściwy odruch przewidywania i nie dało się na nim poszaleć. Każda dziura to mordęga, skręcanie to wyzwanie, mała moc nie pozwalała na wyprzedanie a małe, drżące lustereczka przypominały tylko o tym, że trzeba uważać :smile: Właśnie dlatego, to był na swój chory sposób całkiem dobry wybór. Poza tym nie pojeździłem nim za długo... 
Tydzień po naszym koledze, skrzyżowanie wcześniej, żywot Torosa zakończył pewien mało rozgarnięty pan skręcający w prawo z lewej krawędzi pasa...  Jak na świerzaka, to chyba zrobiłem wszystko co mogłem by się uratować. Nie chcę tu się rozpisywać o heroicznym wyczynie ale wciąż jestem w szoku ile myśli jest w stanie spłodzić ludzki umysł w kryzysowej sytuacji. Dodam że dziecko chińskiej myśli technologicznej nie miało żadnej blokady, a i mnie się śpieszyło do pracy. Na szczęście udało mi się zredukować prędkość na tyle by oblecieć maskę i nie potłuc się aż tak bardzo;) Więc mogę chyba być z siebie dumny. Nawet udało mi się biegi zredukować (!) 
Niestety. Mały chiński wynalazek płakał rozlanym paliwkiem dwa miesiące od zakupu i dwa dni od pierwszego przeglądu.
GALERIA
Ubezpieczyciel  wyru... (ekchm) Zrobił, to co umiał najlepiej- Wartość pojazdu minus amortyzacja, minus wartość wraku i wypłacił mi jakieś grosze... Piszę to dla wszystkich którzy sądzą, że w razie "W" wspaniałomyślna firma ubezpieczeniowa przyniesie im kasę w zębach.
 

Minął miesiąc albo dwa i jeden motocyklista ( widziałem jak leci po trawie tą samą ulicą- Pozbierał się na szczęście lekko podrapany) i kupiłem sobie pierwszy motorower jaki wpadł mi w oko. ZIPP VZ 50. 
GALERIA
Gdy pierwszy raz na nim usiadłem byłem zaskoczony jak 1,5 tys. robi różnicę. Wiem, to wciąż nie Honda ale wszystko do siebie pasowało i nie mówiło do ciebie "zginiesz marnie". 
Bardzo fajnie się prowadzi i jak na 50ccm nie muli ze świateł. Biegi wchodzą jak powinny, aż chce się nim jechać nieco dalej. No ale to wciąż 50ccm, więc wszelkie pagórki i wzniesienia terenu to jego nemeziss. 
Do końca listopada, czyli przez jakieś dwa miesiące dotarłem silnik i przezimowałem go z myślą, że w następnym sezonie tej pięćdziesiątce nieco się przytyje ( pozdro dla kumatych ;) )
Wraz z rozpoczęciem nowego sezonu w prezencie dostał ode mnie jeszcze gniazdo zapalniczki, autoalarm, bagażnik i ogromny kufer na dwa kaski. 
Gdy byłem już oswojony z myślą, że nasza przyjaźń potrwa nieco dłużej, zapisałem się na prawko kat. A 
...

...

Chyba muszę zacząć odkładać kaskę na pierwszy motocykl, więc gdyby ktoś był chętny na motorower 50/80 z 1,5 przebiegu, to śmiało pisać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...