Skocz do zawartości

Szkolenie Enduro 14.05.2017


Lukas

Rekomendowane odpowiedzi

Nie - chłopaki byli lokalnie z Warszawy ale też równe chłopy... każdy dzielnie dźwigał się z ziemi bez marudzenia     

 

Nie ma czasu na marudzenie, jak ktoś właśnie nakurwia z tyłu  :P

A każdy plan można zmienić
Lecz wolę życie bez planu
Jak tylko odkurzę mieszkanie
Zdobędę mury Libanu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Dnia 24.05.2017 o 07:25, Megi napisał:

Dokładnie tak jak pisze Geralt, szkolenia są m.in. pod Warszawą, jeśli chodzi o enduro. Szosowe w Radomiu, Bydgoszczy, Łodzi...  B)

Ramona, napisz wrażenia jak wrócisz, będzie porównanie. No i może ktoś się skusi.  

no ja już też jestem po swoim ENDURO Start w Warszawce i widzę po Waszych opisach lepsze zorganizowanie u Was. Generalnie adrenalina u szczytu i zabawa na maksa, ale też stresik. generalnie mieliśmy to w czterech częsciach. pierwsza to łączka, krzaczory po pas, doły i kamienie ale w miarę płasko i tam trenowaliśmy pozycję stojącą i się rozjeżdżaliśmy, żeby nabrać pewności oraz tak się dopasować z moto, żeby się nie męczyć - i tu było jeszcze w miarę komfortowo i zabawowo. Potem pojechaliśmy na piachy i tutaj już się robiło trudniej, szczególnie dla mnie bo jeździłam DR 350, która była nieco za wysoka dla mnie i mojego komfortu psychicznego, ale przynajmniej miała moc. Jednak piachy były na wąskiej ścieżce leśnej obok wału na Wiśle i za każdym razem trzeba było tam zawracać i jechać z powrotem, co przy za wysokim moto wykańczało mnie fizycznie... sam piach super jak na 350.  kolejny etap to była nauka zakrętów z nogą z przodu  i kręcenie ósemek. No i potem zaczął się hard core ;) przejazdy przez błota - oczywiście wąskie drogi a obok drzewa i krzaczory, jak się zaczęły tylne koła ślizgać to jechałam z zamkniętymi oczami i gaz na maksa, żeby tylko nie widzieć tych drzew i nie myśleć, że mogę w nie wpaść... same błota może nie były najgorsze, ale to, że tam już były rozjeżdżone koryta na szerokość opony, więc jak się nie zmieściło to zaczynało miotać tobą i motocyklem na wszystkie strony... i te drzewa.. także gaz na maksa i żeby tylko przejechać ;) no i na koniec były podjazdy i zjazdy i sposób układania ciała na poszczególnych przeszkodach. Jeśli chodzi o przekazywanie wiedzy technicznej to bardzo fajnie i celne sugestie każdemu dawał. Ale nie ukrywam, że jak skończyliśmy tonie wiedziałam czy chcę czy nie kontynuować tę przygodę... teraz jednak wiem, że chciałabym sobie pożyczyć jakoś gdzieś może enduro i potrenować to czego się nauczyłam zanim pójdę na kolejny etap nauki.

„Choćbym pędził ciemną doliną, zła się nie ulęknę – bo halogen w motórze mym tkwi”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a no i nie fajnie, ze nie mamy żadnych zdjęć albo filmików, bo chętnie bym to zobaczyła...

„Choćbym pędził ciemną doliną, zła się nie ulęknę – bo halogen w motórze mym tkwi”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i to szkolenie trwało tylko 3,5h.. powiem szczerze, że mało. bo tylko była to nauka a nie koniecznie więcej, żeby poczerpać przyjemności z jady.

 

„Choćbym pędził ciemną doliną, zła się nie ulęknę – bo halogen w motórze mym tkwi”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 3.07.2017 o 13:21, Ramona napisał:

przejazdy przez błota - oczywiście wąskie drogi a obok drzewa i krzaczory, jak się zaczęły tylne koła ślizgać to jechałam z zamkniętymi oczami i gaz na maksa, żeby tylko nie widzieć tych drzew i nie myśleć, że mogę w nie wpaść... same błota może nie były najgorsze, ale to, że tam już były rozjeżdżone koryta na szerokość opony, więc jak się nie zmieściło to zaczynało miotać tobą i motocyklem na wszystkie strony... i te drzewa.. także gaz na maksa i żeby tylko przejechać ;)

Nie zna życia, kto nie służył w marynarce :P Nie wolno patrzeć tam, gdzie nie chcesz wjechać, bo jest 100% pewności, że właśnie tam się znajdziesz :decayed: Dzięki serdeczne za opis, gratuluję, kobitki górą! Czy mogłaś wybrać sobie motocykl przed szkoleniem? Jak ze szpejem? Wszystko zapewniają? Napisz troszkę technicznych rzeczy, ile osób, jakie moto mają na stanie itp.

Edytowane przez Megi (wyświetl historię edycji)

A każdy plan można zmienić
Lecz wolę życie bez planu
Jak tylko odkurzę mieszkanie
Zdobędę mury Libanu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Megi napisał:

Nie zna życia, kto nie służył w marynarce :P Nie wolno patrzeć tam, gdzie nie chcesz wjechać, bo jest 100% pewności, że właśnie tam się znajdziesz :decayed: Dzięki serdeczne za opis, gratuluję, kobitki górą! Czy mogłaś wybrać sobie motocykl przed szkoleniem? Jak ze szpejem? Wszystko zapewniają? Napisz troszkę technicznych rzeczy, ile osób, jakie moto mają na stanie itp.

4 osoby  razem ze mną. same suzuki DR 350, choć można było ewentualnie 125, ale one słabo ciągną, więc lepiej się pomęczyć z za wysokim nieco niż bez mocy.

jak się bardzo chciało to można było dostać ochraniacze, ale na wielkiego chłopa a nie na drobną dziewczynę, więc lepiej mieć swoje. Fotorelacji brak, przerw brak, przekąsek czy picia też brak. 400zł za 3,5h. także generalnie nic nie zapewniają poza radami trenera i motocyklem. Ale mimo tego wszystkiego i tak cieszę się, że byłam :smile: jednak patrząc na Wasze opisy powyżej to chyba organizację mieliście lepszą. A Ty Megi czym jeździłaś? to była 125?

„Choćbym pędził ciemną doliną, zła się nie ulęknę – bo halogen w motórze mym tkwi”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Ramona napisał:

A Ty Megi czym jeździłaś? to była 125?

Ja akurat chciałam od początku wziąć Hondę CRF 230, aby dotykać stopami ziemi ;).

A każdy plan można zmienić
Lecz wolę życie bez planu
Jak tylko odkurzę mieszkanie
Zdobędę mury Libanu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5.07.2017 o 18:22, Megi napisał:

Ja akurat chciałam od początku wziąć Hondę CRF 230, aby dotykać stopami ziemi ;).

A dobrze ciągnął po piachu czy ostro gazować trzeba było? bo podobno 125 to na piachu są beznadziejne, a ta 350 super jechała. Ciekawa jestem właśnie jak jest w przypadku 230-250.

„Choćbym pędził ciemną doliną, zła się nie ulęknę – bo halogen w motórze mym tkwi”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

według mnie crf'ka była akuratna - nie za mocna, nie za słaba - dawała radę a była przy tym dość niska - na tyle aby komfortowo stać obiema stopami na ziemi...
tak naprawdę dopiero w tym tygodniu mogę powiedzieć że wyleczyłem żebara i przy okazji aby uniknąc powtórki z rozrywki nabyłem LEATT Body Protector 5.5 - ogólnie daje radę
jak podszkolę to czego się nauczyłem korci mnie żeby pojechać do Krzeszowic ale jak patrzę za okno to mnie krew zalewa... :cheers:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Geralt napisał:

według mnie crf'ka była akuratna - nie za mocna, nie za słaba - dawała radę a była przy tym dość niska - na tyle aby komfortowo stać obiema stopami na ziemi...
tak naprawdę dopiero w tym tygodniu mogę powiedzieć że wyleczyłem żebara i przy okazji aby uniknąc powtórki z rozrywki nabyłem LEATT Body Protector 5.5 - ogólnie daje radę
jak podszkolę to czego się nauczyłem korci mnie żeby pojechać do Krzeszowic ale jak patrzę za okno to mnie krew zalewa... :cheers:

 

 

No to może rzeczywiście to jest wyjście dla mnie i następnym razem dorwę coś z takiego litrarzu..

Niezła zbroja na pewno będzie dobrze Cię chronić :smile:

no pogoda nie rozpieszcza. ja z powodu pogody i pracy już 3 tygodnie nie wsiadałam na swoje moto, od powrotu z Alp :smile:

„Choćbym pędził ciemną doliną, zła się nie ulęknę – bo halogen w motórze mym tkwi”

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niom... 2 weekendy temu była dziewczyna kumpla na kursie, wyleciała z toru enduro i nadziała się na kierownicę... na szczęści nic poważnego się nie stało ale lepiej się uczyć na błędach :decayed:
(oczywiście dla niej to był koniec szkolenia na ten dzień)

też przez pogodę (i kontuzję) od 3~4tyg nie jeździłem...  a dziś takie guano za oknem ;/
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 7.07.2017 o 18:07, Ramona napisał:

A dobrze ciągnął po piachu czy ostro gazować trzeba było? bo podobno 125 to na piachu są beznadziejne, a ta 350 super jechała. Ciekawa jestem właśnie jak jest w przypadku 230-250.

Dla mnie ok, dało radę naprawdę fajnie się pobawić. W kopnym piachu dała mi komfort nie myślenia o swoim wzroście. Mogłam myśleć o śmierci z innych przyczyn :decayed:;)

Dnia 7.07.2017 o 18:15, Geralt napisał:

tak naprawdę dopiero w tym tygodniu mogę powiedzieć że wyleczyłem żebara i przy okazji aby uniknąc powtórki z rozrywki nabyłem LEATT Body Protector 5.5 - ogólnie daje radę
jak podszkolę to czego się nauczyłem korci mnie żeby pojechać do Krzeszowic ale jak patrzę za okno to mnie krew zalewa... :cheers:

Na jajeczka coś kup i dupkę :whistling::blush:

A każdy plan można zmienić
Lecz wolę życie bez planu
Jak tylko odkurzę mieszkanie
Zdobędę mury Libanu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Dnia 8.07.2017 o 23:10, Megi napisał:

Na jajeczka coś kup i dupkę :whistling::blush:

na szczęście to nie kraw maga :P (której też liznąłem :decayed:)  
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...