Skocz do zawartości

Poziom Nauki W Łódzkich Auto-Szkołach


MarcinGraczykLDZ

Rekomendowane odpowiedzi

MarcinGraczykLDZ

Z racji dzisiejszego egzaminu na kategorie "A" na ul. Maratońskiej, zauważyłem że ponad połowa osób egzaminowanych nie wyjezdza z placu manewrowego. Moim zdaniem jest to wynikiem złego przygotowania w auto szkołach. Niestety jestem również przykładem złego przygotowania do egzaminu.

 

Nauke kat. A rozpoczałem w mało znanej auto szkole jeszcze w 2011 roku. Bałem się zmiany przepisów, wiec zależało mi na ekspresowym kursie. Umówiliśmy się że zapłace dużo mniej, pojezdze mniej i szybko dostane dokumenty na egzamin. Wiem że to dość powszechne w naszym mieście. Wyjezdziłem 12 godzin. Jazdy wyglądały na tym, że sam jezdziłem sobie po placu, nikt się mna nie interesował, instruktor jezdził w tym czasie z innym kursantem na kat.B. albo rozmawiał z kolegami. Byłem 2 razy na mieście. Zdawałem sobie sprawe z moich marnych umiejętności. Zero informacji praktycznych o technice jazdy.

 

Wyznaczyłem egzamin na dzisiaj (27.03.2012r)

 

Nie miałem informacji jak ma w ogóle wygladać egzamin praktyczny. W internecie znalazłem dużo sprzecznych informacji. Postanowiłem zadzwonić do polecanej szkoły DELTA.

Umówiliśmy się na jazdy dzień wcześniej. Wykupione 3 godziny pozwoliły na uzyskanie pozytywnego wyniku z egzaminu. Instruktorzy są również maniakami motocyklowymi. Maja prawdziwe informacje, dokładnie opisali jak powinien wygladać egzamin. Wszystko pokryło się w 100 procentach.

 

W poprzedniej auto szkole poinformowano mnie, że powinienem na poczatku egzaminu obejrzec dokładnie motocykl. Sprawdzić czy stelaż, tablica "L" jest stabilna. Same bzdury. Jednak zapomnieli dodać o sprawdzeniu łańcucha. Instruktorzy z Delty mieli niezły ze mnie ubaw.

 

Wniosek, dołóżmy pare złotych wiecej i idzmy na nauke do profesjonalnej szkoły. Nie liczmy na oszczędności i szczęście.

 

Dla osób które ubiegaja się o prawo jazdy kategorii "A", opisze jak dokładnie wyglądaja czynności kontrolno - obsługowe Motocykla:

 

Po wyczytaniu naszego nazwiska przez koordynatora dostajemy karteczke, która przekazujemy egzaminatorowi. Jest na niej napisane, co zostało wylosowane dla nas przez komputer. Następnie miłe powitanie, pokazanie dokumentu tożsamości i zaczynamy egzamin. Egzaminator mówi nam co zostało wylosowane.

 

1. Podchodzimy do motocykla i opisujemy sposób pomiaru luzu łańcucha napędowego. Mianowicie w połowie odległości pomiędzy zębatką przednia a tylna luz pionowy powinien wynosić ok. 20 mm. ( Uwaga ! Jeżeli stwierdzimy że luz jest zbyt duży, egzaminator może dać nam inny motocykl. W praktyce wyglada to jednak inaczej. Przerywa egzamin ze względu na niesprawność pojazdu egzaminacyjnego i każe wyznaczyć kolejny egzamin w biurze obsługi klienta. Wniosek. Jeżeli łańcuch będzie się ciągnał nawet po ziemi mówimy że luz pionowy jest poprawny i w duchu modlimy się by nie spadł w czasie jazdy)

 

2. Sprawdzamy tylko rzeczy wylosowane przez komputer. Możemy dostać:

 

- sprawdzenie poziomu oleju silnikowego ( wskazujemy miejsce kontroli oleju i określamy, że robimy to na zimnym silniku lub co najmniej 10 minut po zgaszeniu moto na równej, płaskiej powierzchni ( na egzaminie na Maratońskiej dostałem rozgrzany motocykl po innej osobie, opisywałem ta czynność słownie ) Wykręcamy miarkę, przecieramy ja czystą szmatka, stawiamy moto do pionu, wkładamy miarkę ( bez wkręcania ) i odczytujemy poziom. Powinien znajdować się pomiędzy minimum a maksimum. Następnie wkładamy miarkę i wkręcamy do oporu.

 

- ocena ilości płynu hamulcowego w zbiorniczku wyrównawczym ( płyn jest i jest go odpowiednia ilość, czyli znajduje się powyżej wskazania minimum )

 

- sprawdzanie działania sygnału dźwiękowego ( przękręcamy kluczyk i naciskamy przycisk)

 

- pozycyjne: mała biała żarówka z przodu, czerwona z tyłu

 

- mijana : tylko z przodu ( sprawdzić przełącznik świateł )

 

- drogowe : Włączamy drogowe i sprawdzamy czy następuje zmiana z mijania i czy potwierdza to niebieska kontrolka na wskaznikach. Sprawdzamy również mignięcie ostrzegawcze drogowymi oraz powtórnie niebieską kontrolkę.

 

- kierunkowskazy : lewy kierunkowskaz - przód, kontrolka, tył

prawy kierunkowskaz - przód, kontrolka, tył

 

- światła stopu : naciskamy przednią dzwignię i ręką sprawdzamy działanie światła, naciskamy prawą nogą dzwodnię hamulca nożnego i ponownie sprawdzamy światło przez podstawienie dłoni,

 

 

Następnie po podaniu przez egzaminatora polecenia "proszę dalej" lub "proszę kontynuować" przystąpujemy do przemieszania motocykla bez pomocy silnika, mianowicie:

- prostujemy motocykl

- składamy boczną stopkę

- upewniamy się co do możliwości pchania

- przemieszczamy moto pomiędzy namolowanymi liniamy ( około 20 metrów )

- umieszczamy moto na podporze i pokazujemy że stoi odchodzą od niego pół kroku.

 

Później zakładamy kask, zapinamy go szczelnie pod brodą i wsiadamy na motocykl ( kask będzie leżał na stoliku i nikt nie będzie nam przypominał że powinniśmy go założyć. Z tego co zauważyłem kaski posiadają zapięcie DD ) Ustawiamy lusterka wsteczne, przekręcamy kluczyk, sprawdzamy kontrolkę biegu neutralnego oraz przełącznika awaryjnego ( mi wyłączyli przełącznik ) uruchamiamy motocykl , włączamy 1 bieg, rozglądamy się oraz jedziemy na ósemke i slalom. Następnie pokonujemy górkę i wyjezdzamy na trasę egzaminacyjną.

 

Życze powodzenia i do zobaczenia na drodze !

 

* pisząć czynności kontrolno - obsługowe motocykle podpierałem się tekstem który dostałem od chłopaków z delty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewiem gdzie na początku się uczyłeś ale w bajonie miałem o wele lepiej;D

 

@Muodyv6

Miałeś naukę z takim młodym gościem w wieku mniej więcej 25lat ? i placyk na Żniwnej ?

Edytowane przez scOti
nie piszemy całych postów boldem (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zdawałem w M.Bajon, nie w tym drugim;) i placyk miałem na solcu i kursy z Szefem;)

też zdawałem u Bajona... na kat. A i Bplacyk i kursy na kat A też miałem z Szefem :)polecam tą szkołę :riding:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też zdawałem u Bajona... na kat. A i Bplacyk i kursy na kat A też miałem z Szefem :)polecam tą szkołę :riding:

No ja właśnie też teraz robie A i B a wcześniej A1 robiłemI jestem bardzo zadowolony
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm patrząc na problem autora wątku to jak najbardziej się zgadzam że jest zbyt wiele Auto-szkół które nie powinny nikogo uczyć ;)Z tymi auto szkołami jest jeszcze jedna fajna sprawa. Jak człowiek jeździ po mieście to już widząc konkretną nazwę auto-szkoły na samochodzie myśli sobie: "zaraz będzie cyrk. kto tam k... pracuje i uczy tych biednych kursantów"i pomimo że z punktu widzenia kursanta wygląda to oki to patrząc z zewnątrz nigdy bym tam własnego dziecka nie puścił ;). No chyba że zwalimy winę na wyjątkowo opornych kursantów ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć.Dodatkowo podziwiam optymizm autora, że mając tak mało doświadczenia na motocyklu (twój opis nie wskazuje byś miał go wiele) zdecydowałeś się na mało delikatną maszynę. Miłego szlifowania umiejętności ;)

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja robiłem w AB Mrozie i też na wszystko mnie przygotowano.Ale cóż poradzić, żyjemy w czasach w których ludzie wolą wykupić kurs na prawo jazdy z gruppona za 700 zł, bo taniej... Kompletnie nie zastanawiając się nad tym, czy 'tanio' znaczy 'dobrze'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MarcinGraczykLDZ

Szukałem dużo słabszej maszyny. Myślałem że zaczne jak większość od Suzuki GS500 ( nie licząć po drodze wszystkich motorowerów, CZ175, WSK itd ) Gsxr trafił mi się za rozsądna cene - nie wierze w okazje i dlatego się na niego zdecydowałem. Nie umiem wykorzystać jego możliwości i zdaje sobie z tego sprawe. Mam nadzieje że pod koniec sezonu będzie dużo lepiej.Wracając do tematu, zauważyłem że osoby są uczone jak zdać egzamin, a nie jak dobrze jezdzić. Jest to kolosalna różnica, dodatkowo 3/4 egzaminów kończy się na placu. Tylko jaka jest tego przyczyna, tępoty egzaminowanych? Olewającego zachowania instruktorów ? Nadgorliwości egzaminatorów ? Z racji tego, że uczyłem się w różnych auto szkołach ( posiadam już kilka kategorii, B, BE, C, C+E, kwalfikacje wstępna ) spotkalem może z 3 instruktorów którym naprawde zależało by nauczyć. Najmilej wspominam instruktorów z Stowarzyszenia przewoźników miedzynarodowych i spedytorów na ulicy Górniczej gdzie robilem kategorie C+E. Uczyli jak zaoszczędzić paliwa, hamowania retarderem, jazdy na tempomacie - rzeczy ktore się wykorzystuje w codziennej jezdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20.05.2012 w Łodzi organizowany jest szkolenie przez moto szkołę suzuki. KOszt 150 zł. Tylko dla właścicieli marki suzuki :smile: Zapisałem się może komus z Was się zachce więc prosze link http://www.suzuki-moto.pl/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jaki jest poziom ogólny- ja robiłem na Kościuszki przy Struga (nie pamiętam już nazwy szkoły) i od początku uczulali mnie na te wszystkie głupoty które są do sprawdzenia w trakcie egzaminu. Może po prostu źle trafiłeś ?A jeśli chodzi o naukę jazdy- no cóż, mówienie że kogoś nauczy się jazdy motocyklem w ciągu nawet 200 godzin to IMO naiwność. Jakichś podstaw- tego jak jechać prosto i jak skręcać przy niedużych prędkościach- tak, ale to wszystko i niekoniecznie to wina egzaminatorów czy programu. Po prostu sam temat jest zbyt obszerny żeby móc go ogarnąć w tak krótkim czasie, przez co uczymy się dopiero po zdaniu prawka, jeżdżąc. Tego rodzaju nauki NIESTETY nic nie zastąpi a patrząc na to co potrafi się przydarzyć na polskich drogach- nawet ona nie zawsze pomoże bo- na ten przykład- pańcia w suvie maluje paznokcie, rozmawia przez komórkę i skręcając w lewo daje kierunek w prawo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę wypowiedzieć się na temat autoszkoły Bajon. Miałem tam ostry wycisk jako "padawan". Tomek który był moim instruktorem ostro dał mi w kość, każdy nawet najmniejszy błąd miałem wytknięty. Poprawiałem symulację egz. od początku nawet jeśli zrobiłem błąd na samym końcu, a sam błąd polegał np na braku odwróceniu głowy... Generalnie Tomek czepiał się wszystkiego - nawet gdy byliśmy na mieście i jechałem przy chodniku gdzie znajdowali się piesi, miałem delikatnie wciskać hamulec nożny, nie po to aby zahamować ale po to aby pokazać jadącemu za mną egzaminatorowi że zwracam uwagę na pieszych i przewiduję ich ew. wtargnięcie na jezdnię. Szlifowałem jazdy aż miałem czasem dość. Wracałem do domu zły nie raz :smile: W dniu egzaminu byłem jednak spokojny, wsiadłem na Yamahę 250, zrobiłem placyk, miasto i całość przeszedłem bez emocji. Gdy usłyszałem, że egzamin zakończył się wynikiem pozytywnym nie zrobiło to dla mnie większego wrażenia, wróciłem do samochodu, przebrałem się i pojechałem na 9 do pracy jakby nigdy nic. Chodzi mi o to, że miałem porządny warsztat za sobą. Dokupiłem kilka godz. więcej niż standard. Nawet dzień przed egz. miałem jazdy do 22 (ósemka na tip top). Następnego dnia o 7 egz. - efekt już opisałem. Prawda jest taka że każdy poleca swoją autoszkołę pod warunkiem że zdał bez problemów. W przypadku niepowodzeń całą winę najczęściej zwala się na autoszkołę właśnie. Ale wina jest zawsze po stronie przygotowującego się... bo to jemu powinno zależeć i powinien też zadbać o to aby instruktor nie gadał z kolegami czy przez telefon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę wypowiedzieć się na temat autoszkoły Bajon. Miałem tam ostry wycisk jako "padawan". Tomek który był moim instruktorem ostro dał mi w kość, każdy nawet najmniejszy błąd miałem wytknięty. Poprawiałem symulację egz. od początku nawet jeśli zrobiłem błąd na samym końcu, a sam błąd polegał np na braku odwróceniu głowy... Generalnie Tomek czepiał się wszystkiego - nawet gdy byliśmy na mieście i jechałem przy chodniku gdzie znajdowali się piesi, miałem delikatnie wciskać hamulec nożny, nie po to aby zahamować ale po to aby pokazać jadącemu za mną egzaminatorowi że zwracam uwagę na pieszych i przewiduję ich ew. wtargnięcie na jezdnię. Szlifowałem jazdy aż miałem czasem dość. Wracałem do domu zły nie raz :smile: W dniu egzaminu byłem jednak spokojny, wsiadłem na Yamahę 250, zrobiłem placyk, miasto i całość przeszedłem bez emocji. Gdy usłyszałem, że egzamin zakończył się wynikiem pozytywnym nie zrobiło to dla mnie większego wrażenia, wróciłem do samochodu, przebrałem się i pojechałem na 9 do pracy jakby nigdy nic. Chodzi mi o to, że miałem porządny warsztat za sobą. Dokupiłem kilka godz. więcej niż standard. Nawet dzień przed egz. miałem jazdy do 22 (ósemka na tip top). Następnego dnia o 7 egz. - efekt już opisałem. Prawda jest taka że każdy poleca swoją autoszkołę pod warunkiem że zdał bez problemów. W przypadku niepowodzeń całą winę najczęściej zwala się na autoszkołę właśnie. Ale wina jest zawsze po stronie przygotowującego się... bo to jemu powinno zależeć i powinien też zadbać o to aby instruktor nie gadał z kolegami czy przez telefon.

Że mi się chciało to czytać;PAle właśnie o to chodzi on ma ci naciskać wytykać, abyś nie popełniał tych błędów ja mam taki problem że mam swoje nawyki :biggrin: i co 5 sek mi coś wypomina a to że jade środkiem , siedze komuś na Duu*** pupce itp
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Chciałbym odświeżyć temat :biggrin:

Moja kobieta chce zrobić prawko na A i szuka szkoły, w której tak jak wspomniał QRS ktoś zwraca na kursantów uwagę.

Ja robiłem kurs 4 lata temu w Safe Driving i mogę tej szkoły z czystym sumieniem nie-polecić, chociaż od tego czasu wiele mogło się zmienić.

Wiemy już, że Bajon dba o swoich kursantów, czy jeszcze ktoś chciałby polecić lub odradzić swoją moto-szkołę? :biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie uczył PAŁGAN kiedyś na Kasprzaka a teraz przeniósł się chyba na Lutomierską. Właściciel czyli Zbyszek Pałgan jeździł ze mną. Dla mnie było ważne żeby instruktor jeździł motocyklem a nie w puszce.

Egzamin poszedł gładko, w miłej atmosferze (pomijając fakt że jak opowiadałam o łańcuchu to egzaminator odszedł mi na bok i zwróciłam mu uwagę że to nie ładnie odchodzić jak ktoś do niego mówi ale to chyba nerwy mnie poniosły, później już byłam miła jak nigdy http://motocykle-lodz.pl/public/style_emoticons/default/angelnot.gif ), no i za pierwszym razem Oprócz tego Kolega który od lat jeździ motocyklem jest instruktorem u Woty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja robiłem w TURBO (parę osób z tego forum tam robiło ;)) - mają ciagle oferty na gruponach i inncyh po 599-649 za kurs A. Podchodziłem do tego sceptycznie bo nigdy wcześniej z moto nie miałem kontaktu (kat B od 13 lat) może raz czy dwa prowadziłem 50ccm... Jak się okazało nie miałem o co się martwić. Teoria, badania, jazdy, egzamin i tyle - tak powinno być. Najważniejsza część czyli praktyka - strach w oczach jak zobaczyłem te 250 - była na prawdę ok, czy placyk czy miasto instruktor nad wszystkim czuwał po mieście jeździł zawsze na moto (ps sam jest tez użytkownikiem tego forum). Miałem tylko jedną przygodę ćwicząc hamowanie awaryjne zblokowałem koła i zrobiłem mały pokaz kaskaderki > przewrót w przód i mały ślizg po asfalcie - ale to był inny instruktor który już nie był tak "dobry" ale mieliśmy niewiele godzin razem. Tak czy innaczej Polecam zwłaszcza, że kolejny raz jest oferta w necie za 599 :smile: (to tylko 2 mandaty)

motorcycle.gif
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

działkowy emeryt

najbardziej przykre jest to, że szkoły w większości uczą jak zdać egzamin, co nie ma nic wspólnego z nauką jazdy(*) na motocyklu http://motocykle-lodz.pl/public/style_emoticons/default/cry.png

 

*jazda - to coś znacznie więcej niż umiejętność prowadzenia motocykla.

...z każdym dniem rośnie liczba ludków, którzy mogą pocałować mnie w d*pę....

 

 

 

... dlaczego mężczyźni nie mają cellulitu...?!?!?

... bo to nieładne jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurs robiłem u Gryglasa na Armii Krajowej, fakt - nie wymigiwali się mniejszą ilością godzin czy podejściem typu "pan se pojeździ po placyku", wszystko było w przepisanej ilości. Inna sprawa, że średnio się dogadywałem z instruktorem (nadgorliwy dziadzio i paskudna łączność radiowa). Dla pewności po kursie dokupiłem jeszcze kilka godzin u Mroza i dopiero po tym poczułem się pewniej. Największą ich zaletą jest to, że za każdym razem jeździ się z innym instruktorem, więc mamy przełożenie na realia egzaminacyjne i nie "przyzwyczajamy się" do jednej osoby.

 

Egzamin zdany za pierwszym razem, ale to było 5 lat temu, więc nie wiem, czy coś się zmieniło na lepsze lub gorsze. Jedyną szkołą, o której wiem, że nie jeżdżą w zestawie moto+samochód, jest Delta, gdzie instruktor jedzie za nami drugim motocyklem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*jazda - to coś znacznie więcej niż umiejętność prowadzenia motocykla.

Amen... przekonuję się o tym z każdym nowym dniem kiedy zabieram moto z garażu. Dopiero zaczynam i nie ma dnia bym się czegoś nowego nie nauczył... i nie mówię tu, że zaraz będę składał się w zakretach na kolano itp. dla mnie nawet uślizg koła na piachu przy niewielkiej prędkości jest czymś nowym :smile: Na kursie faktycznie niewiele można się nauczyć ale ważne jest też by przygotować do egzaminu, dopiero przejechane kilometry są najlepszą szkołą. No chyba, że ktoś już pierwszego dnia sprawdza "ile to poleci" ;) ...
motorcycle.gif
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Razem z Okropną robiliśmy A w Szlifie na Wareckiej. Polecił nam tą szkołę Strozz i nie zawiedliśmy się. Waldek - szef i instruktor w jednej osobie ma indywidualne podejście do każdego kursanta. Grupy są małe - chyba najliczniejsza o której wiemy miała sześć osób. Teoria jest robiona z naciskiem na moto czyli co i jak w nim funkcjonuje, technika jazdy itd. Co do części istotniejszej - praktyczniej: motocykle są w sumie cztery - regulaminowe YBR 125 i 250 a jeśli ktoś sobie na nich radzi wsiada na CB 500 i na tym jeździ. Placyk na miejscu - ze dwie płyty boiska więc jest gdzie spokojnie pojeździć. Jest jeszcze cross 125 żeby oswoić się z innym stylem jazdy i popróbować swoich sił w terenie. Jazdy zawsze na dwa moto i nie tylko po trasie ale też do centrum miasta i poza miasto. Nasza rekomendacja - A zdane za pierwszym razem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

najbardziej przykre jest to, że szkoły w większości uczą jak zdać egzamin, co nie ma nic wspólnego z nauką jazdy(*) na motocyklu http://motocykle-lodz.pl/public/style_emoticons/default/cry.png

 

*jazda - to coś znacznie więcej niż umiejętność prowadzenia motocykla.

 

dokładnie tak jest, mi to nawet instruktor powtarzał non stop jak z nim dyskutowałam cyt. "ja cię nie uczę jeździć ja cię uczę jak masz zdac ezgamin"

Kocham motocykle, pytałam tatusia czy mnie na moto czasem nie robił, mówi że nie bo niewygodnie czyli widać jak wie to co najmniej raz próbował ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie tak jest, mi to nawet instruktor powtarzał non stop jak z nim dyskutowałam cyt. "ja cię nie uczę jeździć ja cię uczę jak masz zdac ezgamin"

I tu czasem jest różnica w podejściu szkoły.

Jak zapytałem Czy czasem nie powinienem przestrzegać bardziej dokładnie przepisów

to instruktora powiedział: Teraz uczymy się jeździć byś nie zrobił sobie krzywdy a jak zdać egzamin to ci pokaże na ostatnich dwóch godzinach.

Może nie jest to jakieś wielkie uczenie jazdy w stylu CSS ale pomimo jazdy na moto dużo wcześniej niż poszedłem na kurs to jednak miałem okazję się czegoś nauczyć.

 

A gdzie się szkoliłem to już było wiec nie będę robił reklamy ;)

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A gdzie się szkoliłem to już było wiec nie będę robił reklamy ;)

 

No właśnie o to chodzi, żebyś robił reklamę, bo dobre szkoły warto reklamować, a złe niech zdychają z głodu! A wolę, żeby moja kobieta, a także inne zainteresowane tematem osoby) uczyły się o ludzi, którzy chcą coś przekazać, a nie tylko zarobić kasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wątek o polecaniu szkół jest też. Tu o ile kojarzę to miała być merytoryczna dyskusja na temat metodologii nauczania.

A jak już muszę to:

 

Razem z Okropną robiliśmy A w Szlifie na Wareckiej.

I ja też ;)

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...