Dawid Xrv Opublikowano 17 Czerwca 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 Ten ynternet to zuuuuuoooooooooooo Kiedyś ludzie, a pamiętam jeszcze te czasy, to na zabawach spory rozwiązywali. Całymi wsiami Po takich konwersacjach trza było w płotach ubytki uzupełniać 0 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Suchy-wolk Opublikowano 17 Czerwca 2015 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2015 Temat został wyczerpany, przeczytałem wszystkie posty od początku, aby dotrzeć do epicentrum i zajęło mi to blisko 40 minut. Nie lajkuje, nie cytuje bo posypią się hejty lub pochwały, a to nie jest tu potrzebne. Przez blisko 3 lata organizowałem wyjazdy - na początku sam, a później z pomocą kilku osób. Z początkiem było ciężko, ponieważ już przy grupie 20 osobowej i wylocie na zlot do Brzezin w 2011 roku były dąsania i obrzucanie mnie błotem, że jechałem za wolno, a po drugiej stronie były głosy, że jechałem za szybko. Tydzień w tydzień jeżdżąc w trasy wokół komina z grupami czwartkowymi dotrwałem do końcówki roku 2013 i powiedziałem - STOP. To, że ja wyznaczałem na początku prowadzącego, pilotującego, zamykającego, nic nie dawało. Można było opierdalać ludzi na postoju, można było mówić, że przeginają pałę i wciskają się na łokieć i wiecie co? Nic to nie dawało, jak kamień w wodę. Im więcej przybywało motocyklistów na wypady, tym ciężej było zapanować nad grupą, bo ile można tłumaczyć ludziom, że na forum mają wejść i sprawdzić Sobie mapkę przejazdu godzinę czy dwie przed spotem? Ludzie nie tankują przed przyjazdem, nie pilnują godziny wylotu, nie zapisują Sobie kto zamieścił trasę na forum i szukają ślepo pod halą między tłumem, ale właściwie to nie wiedzą kogo, co pytać, a najlepiej jeszcze muszą dorzucić Swoje 2 grosze i powiedzieć coś co wybije z równowagi osobę prowadzącą kolumnę. Ile ludzi, tyle opinii, nakręcacie się jeden przez drugiego. Chwała motocyklistom, którzy chcą organizować wyjazdy grupowe, wklejają trasy, planowane postoje itp. Nie mówię tu tylko o czwartkowych spotach, ale też tych weekendowych. Przechodziłem przez ten temat bardzo dużo czasu, ale mnie forumowicze zniechęcili kiedy zaczęło się zajeżdżanie drogi, marudzenie szybko-wolno, złe jedzenie, zła stacja, za krótko siku... Niech każdy z Was przemyśli czy taki wyjazd do Kruszowa spod hali to 2 minuty przygotowań? Zawsze grupa się posypie, kolumnę coś rozdzieli, a nie dysponujemy Intercomami w co drugiej maszynie, aby na bieżąco się porozumiewać. Trzeba mieć trochę wyczucia, dystansu i wozić kufel zimnej wody. Nie kieruję tego elaboratu do Ciebie @adek ani personalnie do żadnej z osób, po prostu tak działa cały mechanizm, że jak jadę sam do Częstochowy to lecę Swoim tempem, a kiedy decyduje się dołączyć do prowadzącego grupę dostosowuje się do jego tempa - nie mówię mu "Weź przyspiesz człowieku, bo przy 200km/h dopiero dwójkę wrzucam". Jeśli nie mogę przez nadane tempo usiąść wygodnie, wyprzedzam wszystkich i czekam na miejscu docelowym, a jeżeli widzę w oddali tylko czerwone lampki poruszające się z prędkością światła dojeżdżam do pizzerii czy innego miejsca, kiedy motocykliści odnoszą brudne sztućce po jedzeniu. Nie widzę w tym nic złego, dowiaduje się, że to nie moje tempo, za szybkie lub za wolne i zmieniam ekipę, przecież ona nie zamyka się wokół 80 osób stojących pod halą. Obrażanie się na "wszystkich" bo nie poczekali, jak stanąłem na czerwonym też nie należy do trafnych. Znajdę Sobie inną ekipę, z którą będzie mi się jeździło komfortowo, przyjadę pod halę, pogadam, poszukam, popytam i jeśli nie znajdę godnej osoby, przyjadę innym razem. Jeśli mając wszystko na tacy (jak ktoś słusznie tutaj stwierdził) marudzicie, doczepiacie się, to ja się pytam, jak powinny wyglądać czwartkowe spotkania według idealnej receptury? Niektórzy przyjeżdżają na 200konnych maszynach i śmieją się z pierdzibąków, które nie przeciskają się między autami, kolejni gumują od świateł do świateł, następni odpalą grilla pod halą i robią szamę, a jeszcze inni najlepiej by pojechali do Zakopanego na kawę. Nie da się wszystkim dogodzić - wybierzcie Swoją grupę ludzi, z którymi będzie jeździło Wam się dobrze, a czwartkowe spotkanie uznajcie miejscem Waszych spotkań i okazją do poznania kolejnych ziomalów do "zapro" na wycieczki. Chciałbym, aby osoby na 250ccm czuły się tak dobrze w wyjazdach, jak osoby na litrach, ale moim zdaniem się nie da. Przerabiałem ten temat i jeden, dwa, pięć wypadów będzie dobrych, z równą prędkością, ale przyjdzie element autostradowy i ekipa się rozmazuje. To wina prowadzącego? Pilotującego? dajcie spokój... obwinianie jest nie na miejscu, bo zawsze przyjedzie ktoś inny, nowy, świeży i zmieni szyk kolumny tak, że wszyscy rozjadą się do domu. Nie sposób tego ogarnąć przy 30-40 motocyklach poruszających się 100km/h. 16 Cytuj Chcesz założyć działalność, a może już posiadasz? Odbierz 10% rabatu na usługi księgowości w Polecam, sprawdziłem na własnym biznesie: www.infakt.pl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
xanton Opublikowano 23 Czerwca 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 23 Czerwca 2015 Jak jest trasa znana to co za problem zrobić dwie grupy - szybszą i wolniejszą? Kto się czuje na siłach daje do tej pierwszej ale później nie rozpacza, że nie nadążył. 0 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.