Skocz do zawartości

Coś W Stylu "przewieziesz Mnie ?"


mundurowy88

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Nie wiem czy ktoś tu już pisał o czymś takim ale znajomi dali mi do myślenia :)a mianowicie wspomóc trochę osoby które z motocyklami z różnych przyczyn nie mają tyle wspólnego co My... a czasami chcemy gdzieś z kim polatać każdy jedzie z plecakiem a ja sam - więc czemu by nie zabrać kogoś (nie koniecznie znajomego) na przejażdżkę ? coś na zasadzie szukam plecaka - chce być plecakiem... co o tym myślicie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Któregoś razu pod parapetem staliśmy w kolejce do kebaba. Podeszła do mnie dziewczyna i poprosiła, czy nie mógł bym jej przewieźć. Jest to jej życiowe marzenie, sama by się bała i chciała by wsiąść ze mną i się przejechać. Odmówiłem ... Dlaczego? ( Pomijając budzące grozę spojrzenie Jaskółki, która stała obok ). Kompletnie tej dziewczyny nie znałem. Nie wiedziałem jak będzie się zachowywała. Nie jestem też starym wyjadaczem o nieprawdopodobnych umiejętnościach i niebagatelnym doświadczeniu ( albo na odwrót ). Za duża odpowiedzialność, za duże ryzyko. Jaskółka wie jak się zachowywać, ja wiem, że mi nic nie wywinie, ufamy sobie. Uczymy się razem jeździć krok po kroku. Takie jest moje zdanie, oczywiście jeśli ktoś nie ma oporów przed zabraniem obcej osoby, proszę bardzo. Ja niechętnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja również bym się nie odważył wziąć kompletnie obcej osoby na plecak..

"proste drogi są dla szybkich motocykli, kręte dla szybkich motocyklistów"

 

SV1000S

 

icon3.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm a jak było, jak Jaskółka wsiadała pierwszy raz na plecak?

Przecież, też nie było wiadomo jak się zachowa.

No chyba że spodziewales się po przechodniej dziewczynie, że w panice Ci kask przekręci o 180°.

Ze świeżym plecakiem nie można zapitalac, ani składać się na kolano.

Ale bez przesady.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niby tak, ale zawsze to trochę inaczej jak bierzesz na plecak swoją kobietkę pierwszy raz, a przypadkową osobę. :P

"proste drogi są dla szybkich motocykli, kręte dla szybkich motocyklistów"

 

SV1000S

 

icon3.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niby tak, ale zawsze to trochę inaczej jak bierzesz na plecak swoją kobietkę pierwszy raz, a przypadkową osobę. :P

Tak inaczej... przy przypadkowej osobie chce się fisiować  :gitara:  a ze swoją kobietą... bezpieczeństwo przede wszystkim :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji różnych imprez są organizowane takie akcje. Jak czasem ktoś z bliższych lub dalszych znajomych chce to zazwyczaj się zgadzam.

 

Tylko że:

1. nie ma zapier.... , jest zwykła spokojna przejażdżka żeby tego kogoś nie odstraszyć  a poza tym ten ktoś jeździ w cywilnym ubraniu w ch... spasowanym kasku. 

2. Przed wyjazdem jest "odprawa" co gdzie i ja należy robić - przecież jakoś muszą zacząć

3. Miejsce wycieczki to nie centrum w godzinach szczytu tylko jakiś plac albo spokojniejsza okolica.

4. No i oczywiście zazwyczaj są to panny.

Edytowane przez ridrick (wyświetl historię edycji)

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm a jak było, jak Jaskółka wsiadała pierwszy raz na plecak?

Przecież, też nie było wiadomo jak się zachowa.

No chyba że spodziewales się po przechodniej dziewczynie, że w panice Ci kask przekręci o 180°.

Ze świeżym plecakiem nie można zapitalac, ani składać się na kolano.

Ale bez przesady.....

Gdy Jaskółka wsiadła po raz pierwszy, była tak jak pisze Ridick, dokładna odprawa. Ja nie przekroczyłem 100km/h, zero odwijania i bardzo delikatne zakręty ( jak najmniejsze pochyły) i pierwszy raz ;) był króciusieńki :P Zrobiliśmy ok 10 km. Kilka dni przerwy i troszkę dalszy dystans. Stopniowo. Pomijam fakt, że gdybym ją za pierwszym razem na sporcie przewiózł dalszy dystans to by więcej po prostu nie wsiadła. Jaro, nie mam zaufania do obcej laski w leginsach i szpilkach na 16 cm. Ani odpowiedniego ubrania, nie wiesz czy piła. Ja osobiście się na siłach nie czułem. Pomijam co by mi zrobiła Jaskółka :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jezeli Jaskolka to czyta to rozumiem twoje negatywne podejscie :-P troche prawdy w tym jest, bo rowniez bym mial obawy co do brania laski z piotrkowskiej po godzinie 20, ale gdyby to bylo na jakims parkingu gdzie jest sporo miejsca to na lekkie, delikatne koleczko bym sie zgodzil

HONDA CBR 929RR icon3.png

KAWASAKI ZX10R   icon3.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cieszcie się, że te wasze plecaczki to kobitki

nagabywanie żeby się przejechać ze mną spotyka mnie najczęściej zawianych facecików
ale cudze laski fajnie piszczą :smile:
zasada u mnie prosta "nie masz kasku nie siadasz"

thumb_flm_1400674132__kofi.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady, jest wiele ludzi czyt. kobiet które lubią motocykle, faktycznie dla kogoś taka przejażdżka może być super przygodą, nas właściwie to nic nie kosztuje a możemy sprawić komuś przyjemność(poźniej kobieta może się odwdzięczyć) więc ja osobiście bym nie odmówił jeśli ktoś normalnie by ze mną pogadał. Wiadomo jak wyżej napisano nie schodzimy na kolano i nie szalejemy. Trzeba wziąć pod u uwagę i to, że jak nawet jak jeździmy z plecakiem którego znamy dobrze się z nim jeździ to nie zapierdalamy tak jak samemu ponieważ ta osoba oddaje nam swoje zdrowie i życie, poza tym właściwości jezdne moto zmieniają się na gorsze co trzeba wziąć pod uwagę.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

nie mam zaufania do obcej laski w leginsach i szpilkach na 16 cm. Ani odpowiedniego ubrania, nie wiesz czy piła.

 

O ubraniu to było. Co do picia trzeba sprawdzić organoleptycznie a później własnym alkomatem no i w drogę ;P.

Bez testów to nie zabieram bo też nie ufam :P

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie widzę problemu by kogoś przewieźć. Woziłem dzieciaki z domu dziecka, woziłem kumpli, woziłem koleżanki i nawet przypadkowe panny, które chciały się przejechać. 

 

Trzeba oczywiście liczyć się z tym, że pasażer może wywijać cuda. Ja po jednej pasażerce, którą do dziś pamiętam zawsze robię krótką odprawę. Z pasażerem oczywiście na początku wolniej, kontroluję reakcję na przyspieszenie, zmianę pasa, hamowanie. Jak wyczuję, że pasażerka nie panikuje i kulturalnie, grzecznie siedzi tam gdzie powinna to można pojeździć. Oczywiście informuję, że w razie jakiejś wpadki sama się prosiła, zdaje sobie sprawę z konsekwencji upadku i jazda jest na jej odpowiedzialność.

Może was zaskoczę, ale panienki w szpilkach z Piotrkowskiej bym raczej zbyt chętnie nie zabrał. No chyba, że byłbym pewien że nic nie piła. Ewentualnie zaproponowałbym przejażdżkę następnego dnia jak wytrzeźwieje ;)

Kwestia kasku - obowiązkowo (raz zdarzyło mi się wciąż pasażera bez kasku, ale to nie na moje nerwy). Ciuchy - co ma to zakłada, ale żadnych szpilek i odsłoniętych kostek.

Jak się jeżdżąc nie przewrócisz to się jeździć nie nauczysz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aidekk, obawiam się, że nie ma w tej sytuacji "na jej odpowiedzialność". Jako kierownik bierzesz pełną odpowiedzialność za każdą osobę na pokładzie. Niezależnie czy prowadzisz samochód, motocykl, jacht czy prom kosmiczny.


Oczywiście, nie zrozumcie mnie źle. Ja nie jestem przeciwnikiem przewiezienia kogoś. Ja tylko zaznaczam, że wiele trzeba wziąć pod uwagę ;)

Edytowane przez rescuer (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Aidekk, obawiam się, że nie ma w tej sytuacji "na jej odpowiedzialność". Jako kierownik bierzesz pełną odpowiedzialność za każdą osobę na pokładzie. Niezależnie czy prowadzisz samochód, motocykl, jacht czy prom kosmiczny.

Idąc dalej tym tokiem myślenia powinienem kupić jednoosobowe auto i nie wozić nikogo. Mnie chodziło jedynie o to, że informuję delikwentkę o potencjalnych zagrożeniach i skutkach i jeśli wsiada, to robi to znając konsekwencje (na własną odpowiedzialność). W tym sensie...

Jak się jeżdżąc nie przewrócisz to się jeździć nie nauczysz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiesz mnie :smile: Ja nie mówię, żeby nikogo nie wozić, ani moto ani samochodem. Nigdy nie wolno popaść w paranoję. Po prostu nie ma mowy o "własnej odpowiedzialności pasażera". Jeśli się cokolwiek wydarzy, a ranny zostanie pasażer, odpowiadamy za niego. Oczywiście jeśli ktoś nam udowodni, że do zdarzenia doszło z naszej winy. Teraz ciekawostka. Jeśli jadąc po winklu, w pochyleniu ( wcale nie musi być to kolanko ) pasażer, którego nie znasz spanikuje, zrobi przeciwwagę. Zdestabilizuje Ci to motocykl i się położysz, zgadnij czyja będzie wina. Jeszcze raz mówię, że nie neguję. Ale trzeba mieć świadomość. Pozdrawiam :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy się boicie, że plecak coś nawywija... To instruktor siadający jako plecak musi mieć jaja ze stali ;)

Ja kiedyś nie miałem bólu, żeby kogoś obcego przewieźć. Ale po wypadku na moto (solo) moje podejście drastycznie się zmieniło. Poczułem co znaczy rehabilitacja przez pół roku przez chwilową nieuwagę gościa z puszki i nie wiem czy chciałbym brać odpowiedzialność(czysto mentalną) za podobne przeżycia obcej osoby lub mieć ją na sumieniu. Wożę tylko żonę, która też jest motocyklistką i wie czym to grozi bo przechodziła przez mój wypadek od początku do końca. Tyle.

Stayin' Alive

Instruktor motocyklowy w MotoInstruktor, Szkoła MotocyklowaTurbo i KULIKowisko.pl
Ratownik MotoPozytywni.pl

Jeśli instruktor siadaąąaz kursantem na tylne siedzenie, podczas zajęć w ruchu drogowym, to ok.
Jeśli jedzie autem i mądrzy się przez radio, to amator i niewiele przekaże podczas zajęć.

Co do szkolenia w aglomeracji łódzkiej, to ja proponuję szkołę Turbo, gdzie szkoli motoTomasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wożę tylko żonę, która też jest motocyklistką i wie czym to grozi bo przechodziła przez mój wypadek od początku do końca.

I gdybyście mieli wypadek (odpukać) i coś by jej się stało nie miałbyś wyrzutów sumienia? Właśnie jakąś odwrotną Tomku masz logikę w stosunku do mnie. Ja o wiele większe wyrzuty miałbym z powodu osoby bliskiej niż jakiejś nieznanej mi bliżej laski...

 

Jak się jeżdżąc nie przewrócisz to się jeździć nie nauczysz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba każdy z nas kiedyś kogoś przewiózł i raczej wiadomą sprawą jest że osobę która nigdy nie siedziała nawet na moto trzeba pouczyć i wyjaśnić pewne sprawy. Nie miałem tu na myśli wożenia utytłanych Dam z pietryny w szpilach - szkoda wydechu :P tylko umożliwienie innym poznanie nas z tej drugiej strony :smile: i pokazanie że motocykle i ich właściciele to nie tylko kawał mięcha w skórzanym worku na zwłoki:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh, jakoś Maćku zabierasz się od tyłu do tematu. Spójrz szerzej. Oczywiste, że bliska osoba jest bliską osobą. Chodzi o zaufanie do plecaczka, który też musi pracować, a na pewno nie przeszkadzać. Jazda motocyklem wiąże się z pewnym ryzykiem i ja mam duszę na ramieniu za każdym razem gdy Jaskółka wsiada na tył. Nasza rola by jazda była przyjemna i bezpieczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inaczej, dla osoby, która nie ma świadomości zagrożenia jest to tylko czcze gadanie i w razie W cała jej rodzina usiądzie na Tobie, że jako świadomy motocyklista powinieneś jej to wybić z głowy. Natomiast żona, będąc motocyklistką, wie co się może stać, rodzina akceptuje jej pasję i nikt nie będzie miał żalu, przynajmniej teoretycznie.

Poza tym, najczęściej jest tak, że to ona prowadzi bo ja już przywykłem do funkcji plecaka :smile:

Stayin' Alive

Instruktor motocyklowy w MotoInstruktor, Szkoła MotocyklowaTurbo i KULIKowisko.pl
Ratownik MotoPozytywni.pl

Jeśli instruktor siadaąąaz kursantem na tylne siedzenie, podczas zajęć w ruchu drogowym, to ok.
Jeśli jedzie autem i mądrzy się przez radio, to amator i niewiele przekaże podczas zajęć.

Co do szkolenia w aglomeracji łódzkiej, to ja proponuję szkołę Turbo, gdzie szkoli motoTomasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

rodzina akceptuje jej pasję i nikt nie będzie miał żalu, przynajmniej teoretycznie

Właśnie :smile: W praktyce masz jeszcze gorzej niż jakbyś zabił obcą osobę bo z tymi ludźmi łączą Cię relacje i musisz z nimi żyć. Osobiście znam takiego człowieka i wierz mi, gdyby przyszło co do czego wolałbym zrobić krzywdę osobie obcej niż bliskiej. Wolno Ci mieć inne zdanie. Ja bardziej boję się i uważam jak jadę z Dorotą, bo na niej najbardziej mi zależy.

 

 

 

Poza tym, najczęściej jest tak, że to ona prowadzi bo ja już przywykłem do funkcji plecaka

Podziwiam! Ja jako plecak jestem tak obs*any, że szkoda gadać. 5 x tyle adrenaliny :biggrin:

 

 

 

Chodzi o zaufanie do plecaczka, który też musi pracować, a na pewno nie przeszkadzać.

Kilka postów wyżej opisałem, że instruuję a mimo to wciąż sprawdzam reakcje takiego przypadkowego plecaczka w praktyce. Zaufanie w pełni ograniczone. Wiem na co się piszę zabierając obcą osobę na przejażdżkę. Jeżdżę jednak trochę lat i radzę sobie na moto. Ważne by biorąc obcą osobę nieoswojoną z moto nie przeginać i stopniowo dać jej się wczuć w jazdę.

Jak się jeżdżąc nie przewrócisz to się jeździć nie nauczysz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Wy się boicie, że plecak coś nawywija... To instruktor siadający jako plecak musi mieć jaja ze stali ;)

 

Tomasz ty odwróciłeś role. To tak jakbym tą laskę miał posadzić za sterami swojego moto a sam usiąść na plecaku :smile:.

 

Sorry ja na instruktora bym sie nie nadawał. Murowany zawał + obsrana zbroja, ewentualnie bym kogoś kill kill kill

 

 

 

Ciekawe ilu z Was ma wykupione NW?

A macie :smile:

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...