Skocz do zawartości

Wypadki Z Okolicy, Dyskusja O Technice, Ruchu Drogowym, Przyczynie, Zapobieganiu


nildur

Rekomendowane odpowiedzi

Temat utworzyłem z myślą o offtopie który powstaje w wątku "Wypadki z okolicy" czasem zdarzą się ciekawe posty i nie za bardzo wiem gdzie one lądują, gdzie jest mowa o technice co i jak się powinno zrobić, jak zapobiec itd. 

 

Sam do końca nie jestem przekonany czy dobrze robię tworząc ten wątek, decyzję o jego istnieniu pozostawiam adminom.

 

 

Pracuję sobie spokojnie, gdy moja mama przynosi mi express ilustrowany na biurko i pokazuje okładkę "STRASZNA ŚMIERĆ MOTOCYKLISTY" mając nadzieję, że przekona mnie abym nie jeździł. 

 

W pełni rozumiem mojej mamy starania (matczyne instynkty), ale ja stwierdziłem, że warto przeczytać o tym wypadku jak najwięcej, spróbować się czegoś nauczyć, zostawić dla siebie. 

 

Jak na razie dużo informacji nie ma i jedyne co można dużo spekulować. Jest sporo zdjęć + wideo 

 

http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/985014,smiertelny-wypadek-na-tomaszowskiej-w-lodzi-zginal-motocyklista-zdjeciafilm,1,5,id,t,sm,sg.html#galeria-material

 

Dla mnie jest to obca osoba, ale osobiście uderzyły mnie najpierw zamazane zwłoki, a jeszcze bardziej w wideo pokazane już przykryte workiem. Mnie to naprawdę ruszyło, tutaj składam kondolencje dla rodziny. Nie wiem co napisać, ale te zdjęcia, nie wiem czy nie lekka przesada, myśląc o rodzinie zmarłego. Jest mi przykro. 

 

Jeżeli chodzi o fakty

 

Motocyklista uderzył głową o przednią szybę skody i przeleciał kilkanaście metrów. Upadł tuż przy krawędzi jezdni na pasie ruchu w kierunku ul. Olechowskiej, jego kask poleciał w przeciwnym kierunku i wylądował w trawie.

 

Na zdjęciu nr 5 widać kask, prawdopodobnie konkretnie to jest ten:

 

http://www.sklep.motorista.pl/kask-szczekowy-marushin-m400nx-tengoku-szary.html

 

Ciężko mi o tym pisać... to może lepiej nie pisać? Nie chcę się tu wymądrzać bo ekspert ze mnie żaden. Chce, żeby to co piszę, mogę kiedyś komuś da do myślenia na przyszłość.

 

Kask poleciał tzn. to był nie zapięty, czy dlatego że był to szczękowiec, a siła uderzenia była tak duża że uszkodziła kask i część głowy motocyklisty przez co mógł zlecieć...

 

Bo szczękowiec, ale marnej jakości? Czy jakby był to kask zamknięty nie zleciał by z głowy? 

 

Raport hurta jest stary, ale nie ma nic nowego na temat konkretnych statystyk wypadków motocyklowych, ale myślę, że kolizje ze skręcającymi w lewo należą do najczęstszych jeśli chodzi o śmiertelne wypadki. Według mojej opinii wyprzedzając kolumnę stojących pojazdów, gdzie mamy dwa pasy w różnych kierunkach nie oddzielone żadną barierką nie naprawdę co szaleć, ja osobiście nie przekraczam 50 km/h, a często jest to poniżej 20 km/h.

 

Jeżeli chodzi o skręcających w lewo kompletny brak zaufania niezależnie od sytuacji. Nawet gdy zwolniliśmy i utrzymujemy kontakt wzrokowy z kierującym. Może się wydawać, że nas widzi skoro patrzymy mu w oczy, a on w ostatnim momencie tuż przed nim zajeżdża nam drogę. Widzimy włączony kierunkowskaz u skręcającego w lewo, zmniejszenie prędkości do 45 km/h. Brak kierunkowskazu, ale widzimy że kierujący przed nami zmniejszył prędkość, my również zmniejszamy, obserwujemy koła w którą stronę skręcają, co zamierza zrobić. 

 

Te rady wyżej co napisałem są ogólne, bo jeżeli chodzi o sam wypadek na ul. Tomaszowskiej policja bada dwie sprzeczne ze sobą wersje. Do końca nie wiadomo jak było, można tylko spekulować. 

Edytowane przez nildur (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze ten kask pomimo ceny chyba nie był zbyt dobry.

Zobacz tutaj: http://sharp.direct.gov.uk/testhelmetlist?sharp-make=114&sharp-model=&sharp-type=All&sharp-rating=1&discontinued=1

Nie ma konkretnie tego modelu, ale podejrzewam że może plasować się nisko. Są połowę tańsze kaski mające lepsze wyniki. 

 

Po drugie to widać że było za szybko. 

Tu raczej nie ma techniki jazdy. Raczej technika zachowania się na drodze.

Ja staram się przestrzegać poniższych:

  • przestrzegać przepisów ruchu (wiadomo że z prędkością bywa różnie (i to według mnie nie zawsze jest bezpieczne), ale resztę małym nakładem sił łatwo przestrzegać)
    • w szczególności nie wyprzedzać na pasach, skrzyżowaniach itp
    • zachować dużą czujność w miejscach gdzie jest dużo dojazdów do posesji (np na strykowskiej zaraz przy wyjeździe z miasta - kiedyś wyjechał mi tam samochód z bramy przed pojazd wyprzedzany!)
    • według mnie bezpieczna prędkość to średnia z pojazdów poruszających się po drodze +10-20km/h
  • Przy wyprzedzaniu rozpędzam się przed wjechaniem na pas ruchu, i na wysokości samochodu przestaje przyspieszać (a jak ciasno z przodu to nawet hamuje!)
    przy wyprzedzaniu łatwo przesadzić z prędkością.
  • Przy dojedzie do skrzyżowań, przejść, wzniesień górki (wszędzie gdzie coś/ktoś może stanąć nam na drodze) lekko naciskam przedni hamulec - dzięki temu szybciej można wyhamować (czas reakcji jest krótszy, klocki rozgrzane, przód lekko dociążony itp)
  • No i najważniejsze obserwacja otoczenia

Wszystko jest właściwie opisane w książkach: "Motocyklista doskonały", "Motocyklista doskonały droga do mistrzostw" i "Strategie uliczne". (Jak coś to pracuje w hurtowni książek :P)

Z jednej strony są one monotematyczne i na jedna nutę (Wspaniała Wandzia jechała i miała wypadek, to i to zrobiła źle :P )

Ale z drugiej ja od kiedy mam motocykl, czytam je "pomiędzy" sezonami i zawsze odkrywam coś nowego co później się przydaję ;)
Jazda motocyklem jest wymagająca i zawsze trzeba być gotowym ;)

Pozdrawiam

Piotr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jest właściwie opisane w książkach: "Motocyklista doskonały", "Motocyklista doskonały droga do mistrzostw" i "Strategie uliczne". (Jak coś to pracuje w hurtowni książek :P)

Z jednej strony są one monotematyczne i na jedna nutę (Wspaniała Wandzia jechała i miała wypadek, to i to zrobiła źle :P )

Ale z drugiej ja od kiedy mam motocykl, czytam je "pomiędzy" sezonami i zawsze odkrywam coś nowego co później się przydaję ;)

Jazda motocyklem jest wymagająca i zawsze trzeba być gotowym ;)

Pozdrawiam

Piotr

A możesz mi tutaj lub na PW napisać ile kosztują w sumie te trzy pozycje?

Kiedy wsiadam na motocykl, budzę się ze snu i zaczynam prawdziwie żyć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cel jest niczym. Podróż wszystkim.

Czechy, Słowacja, Węgry, Serbia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Albania, Ukraina, Rumunia, Bułgaria, Turcja, Gruzja, Armenia, Azerbejdżan, Rosja, Białoruś, Niemcy, Austria, Belgia, Holandia, Luksemburg, Francja, Włochy+Sycylia, Hiszpania, Maroko, Sahara Zach., Mauretania, Mali, Burkina Faso, Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghana, Togo, Benin, Szwecja, Litwa, Łotwa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś wracałem do Łodzi i dojeżdżam do kilku aut przede mną które się wleką, myśle kierunek i dzida. Dobra widoczność, noc nie jedzie. Postanowiłem jednak nie cisnąć tylko zwolnić i oblukać. Samochody jechały wolno bo dostawczak z przodu skręcał w lewo w polną drogę, gdybym pocisnąl od razu wkleił bym się w jego bok. Zlałem się potem jak go zobaczylem. Jego wina? Nie. Miał prawo. Teoretycznie ja tam moglem wyprzedzać, ale nie polecam robić tego z pędu kilka aut na raz. Dla mnie duża lekcja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobrze, że naczułeś się zwalniając a nie wklejając w bok dostawczaka.

niestety takie myśli "kierunek i dzida" wielu z nam przychodzą do głowy - jedni (jak Ty) w porę odpuszczają, inni mają farta, a ci 3 niestety robią potem jako znaczek na boku auta.. dobra lekcja.

W uszach szum, w oczach łzy, a na liczniku 33 😆
avatar2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy dzień cały był opleciony niebezpiecznymi sytuacjami, jechałem zmęczony, pierwszy raz w życiu mogę powiedzieć, że źle mi się jechało. Na wjeździe na autostradę, na ślimaku, który zawsze pokonuje z pewną prędkością, w złożeniu i czuje się pewnie i swobodnie, wczoraj jechałem znacznie wolniej, a gdy pochyliłem motocykl odczułem, że jadę za szybko, że jak pochylę bardziej moto to opony puszczą ( bzdura, spokojnie mogłem się bardziej złożyć, a prędkość była rozsądna ) ufiksowałem wzrok w bandę i musiałem się prostować,i hamować ;/ zwyczajnie spanikowałem. Z typowej sytuacji, którą można było rozwiązać nieznacznie głębszym przeciwskrętem, stworzyłem zagrożenie bo niemal wpadłem na płytę betonową.To tylko przekonuje mnie, że ćwiczyć technikę należy cały czas. Być może dlatego też jechałem asekuracyjnie i nie wyprzedziłem od razu tej kolumny samochodów (całe szczęście).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja czytam post @Rado i tak analizuję na swoim przypadku... 

 

Może jestem inny, ale wolę wyjść pojeździć po mieście niż na trasie. Czemu? Po prostu lubię się przeciskać, przyspieszać, hamować, wykorzystywać okazje aby się wcisnąć. To taka jazda uczy najbardziej a nie wywalenie nóg na "choppku" i jechanie jak król. Miejski chaos sprawia mi dużo przyjemności, lubię ten hałas dokoła, tych głupich przechodniów-samobójców, cały ten zgiełk. Mimo wielu potencjalnych zagrożeń to jakoś w ciężko zatłoczonym mieście nigdy nie miałem wypadku. Może jak człowiek widzi te wszystkie niebezpieczeństwa i zagrożenia życia to zwyczajnie mocniej skupia uwagę? Nie wiem... w moim przypadku zawsze gleba była za miastem przy jeździe przez jakąś wioskę gdzie człowiek zwyczajnie długi czas jedzie, jedzie i uwaga nie jest tak skupiona jak w mieście, gdzie na każdym metrze czyha szalony pieszy i poje**ny kierowca.

 

Tak trudno sobie wyobrazić że ktoś np. właśnie uśpił dzieciaka ?

Ja do tego podchodzę egoistycznie. Mój sąsiad włączając rano wiertarkę bo akurat robi remont nie włącza silent mode i nie przychodzi zapytać czy przypadkiem nie śpię, drogowcy na ulicy to samo, tramwaje i samoloty też huczą i buczą więc z jakiej racji mam się przejmować, że czyjeś dziecko spać nie może. Absurd jakiś. Nie mam wybebeszonego wydechu i spełniam przyjęte normy głośności więc jeżdżę sobie i odkręcam i mam wyjebane na tych co chcą spać tak jak oni mają wyjebane na mnie gdy ja chcę.

Jak się jeżdżąc nie przewrócisz to się jeździć nie nauczysz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I właśnie przez takie egzemplarze ludzie mają wyj...e na motocyklistów i traktują ich jak czarne owce w społeczeństwie.

 

Tylko po co później dumać w wątka o chamskim zachowaniu puszkarzy...

Tylko Honda -> XL600V + XR400R = :riding:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jejuuuu Aidek jak czytam co napisałeś to nie wierzę .... A czym ty do cholery miałbyś odkręcać ? 250? W czym miałbyś wybebeszyć wydech ? w 250? To że nie lubisz za miasto jeździć też mnie nie dziwi bo "skuterem" , po pierwsze byś mógł nie nadążyć a po drugie to faktycznie męczarnia ( sama jeździłam króciutko 250 i mocniej niż 80 to nie poleci).

[ciach]

Więc ( pomimo sympatii jaką cię darzę ) proszę cię odpuść wywody odnośnie twoich możliwości tudzież twego motonga bo naprawdę to już jest żałosne lub śmieszne ...

trafiony zatopiony

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja czytam post @Rado i tak analizuję na swoim przypadku... 

 

Może jestem inny, ale wolę wyjść pojeździć po mieście niż na trasie. Czemu? Po prostu lubię się przeciskać, przyspieszać, hamować, wykorzystywać okazje aby się wcisnąć. To taka jazda uczy najbardziej a nie wywalenie nóg na "choppku" i jechanie jak król. Miejski chaos sprawia mi dużo przyjemności, lubię ten hałas dokoła, tych głupich przechodniów-samobójców, cały ten zgiełk. Mimo wielu potencjalnych zagrożeń to jakoś w ciężko zatłoczonym mieście nigdy nie miałem wypadku. Może jak człowiek widzi te wszystkie niebezpieczeństwa i zagrożenia życia to zwyczajnie mocniej skupia uwagę? Nie wiem... w moim przypadku zawsze gleba była za miastem przy jeździe przez jakąś wioskę gdzie człowiek zwyczajnie długi czas jedzie, jedzie i uwaga nie jest tak skupiona jak w mieście, gdzie na każdym metrze czyha szalony pieszy i poje**ny kierowca.

 

Ja do tego podchodzę egoistycznie. Mój sąsiad włączając rano wiertarkę bo akurat robi remont nie włącza silent mode i nie przychodzi zapytać czy przypadkiem nie śpię, drogowcy na ulicy to samo, tramwaje i samoloty też huczą i buczą więc z jakiej racji mam się przejmować, że czyjeś dziecko spać nie może. Absurd jakiś. Nie mam wybebeszonego wydechu i spełniam przyjęte normy głośności więc jeżdżę sobie i odkręcam i mam wyjebane na tych co chcą spać tak jak oni mają wyjebane na mnie gdy ja chcę.

 

Stary nie znam Cie ale jak czasami trafiam na Twoje posty to starasz się zawsze być mega alternatywny i inny i nie wiem czy rzeczywiście masz takie zdanie czy robisz to na przekór...

Kilku takich kozaków znałem którzy cisneli sie, odkręcali manetkę opór etc. i bardzo sie tym szczycili. Jeden taki miał wypadek, prawie zginął, przy okazji zabijając kogoś, niby z winy puszki ale sam miał prawie 200 na budziku...

Był sąd, walka o odszkodowanie etc. Gość pewny swego przecież to nie jego wina, pucha wyjechała.... I tu pojawia sie problem poniewaz koniec końców nie dość że stał sie lekkim kaleka to jeszcze musiał zapłacić odszkodowanie rodzinie zmarłej osoby i ma rechabilitację 5 letnią z klawiszem i kolegą prysznicowym. 

Z drugiej strony wydaje mi się że trzeba w sobie mieć trochę empatii bo każdy z nas kiedyś wsiada do auta czy jest pieszym, albo ojcem śpiącego dziecka, po co utrudniać innym życie i wzbudzać w innych agresję. Absurdem jest zachowanie ludzi, którzy empatią się nie wykazują a do wszystkich dookoła mają pretensje.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jestem inny, ale wolę wyjść pojeździć po mieście niż na trasie. Czemu? Po prostu lubię się przeciskać, przyspieszać, hamować, wykorzystywać okazje aby się wcisnąć.

Bez urazy, tez nie znam Cie osobiscie, ale po Twoich postach mam wrazenie,ze jestes inny...

Jak tak kochasz miejska, uliczna dzungle, to proponuje rower, czesto jest szybszy i daje lepsze mozliwosci przeciskania sie...

Swoja droga tez, za to lubie motocykl, ze daje mi ta latwosc poruszania sie w miejskim zgielku...ale rowniez "kocham" wypady z tego wszech obecnego betonu,asfaltu, halasu i miejskiego-ulicznego chamstwa...

 

 

Mimo wielu potencjalnych zagrożeń to jakoś w ciężko zatłoczonym mieście nigdy nie miałem wypadku.

I TWOJE szczescie! Obys nigdy sie nie przekonal jak to jest, gdy szczescie opuszcza, a zdarza sie to nawet "miszczą"...Aidekk, a ile TY w zyciu kilometrow na moto przekreciles sie tak zastanawiam? Dajmy na to w tym sezonie, co? Pieknie teoretyzujesz, jestes mega pewny swoich umiejetnosi, i jestes strasznym egoista.

 

 

Ja do tego podchodzę egoistycznie. Mój sąsiad włączając rano wiertarkę bo akurat robi remont nie włącza silent mode i nie przychodzi zapytać czy przypadkiem nie śpię, drogowcy na ulicy to samo, tramwaje i samoloty też huczą i buczą więc z jakiej racji mam się przejmować, że czyjeś dziecko spać nie może. Absurd jakiś. Nie mam wybebeszonego wydechu i spełniam przyjęte normy głośności więc jeżdżę sobie i odkręcam i mam wyjebane na tych co chcą spać tak jak oni mają wyjebane na mnie gdy ja chcę.

Tu akurat mamy oboje szczescie,ze sie nie znamy i ze to nie moje dziecko przez CIebie by nie moglo spac...Wtedy,  zwyczajnie mimo mojego bardzo pokojowego usposobienia, dostal bys po gebie i unieruchomilbym na dluzszy czas twoje 2kółka...

 

Boje sie takich ludzi jak Ty, bo przez wlasnie takie podejscie motocyklisci uwazani sa za ostatnich hamow i spoleczno-drogowych egoistow!

Wiecej zyczliwosci Aidekk i wiecej zyciowej pokory...

Edytowane przez Pablos (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde jak zwykle prawie sam offtop.Temat powstał żeby pisać jak radzimy sobie w trudnych sytuacjach i wymieniać się doświadczeniami.A tu kłótnia.Trzeba pogadać z Adminem żeby założył temat kłótnie i pyskówki.

Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich kolejny sezon zbiera żniwa, w ostatnich dniach ubywa nas coraz więcej.

Dopiero co wróciłem z traski  moto i co kolejny moto leży w drzewach Las przed Jeżowem woj Łódzkie ...

Apeluje o Ostrożność Czterokołowce nas nie widza !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakie moto? coś więcej wiesz?

Kocham motocykle, pytałam tatusia czy mnie na moto czasem nie robił, mówi że nie bo niewygodnie czyli widać jak wie to co najmniej raz próbował ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jestem inny, ale wolę wyjść pojeździć po mieście niż na trasie. Czemu? Po prostu lubię się przeciskać, przyspieszać, hamować, wykorzystywać okazje aby się wcisnąć. To taka jazda uczy najbardziej a nie wywalenie nóg na "choppku" i jechanie jak król. Miejski chaos sprawia mi dużo przyjemności, lubię ten hałas dokoła, tych głupich przechodniów-samobójców, cały ten zgiełk. Mimo wielu potencjalnych zagrożeń to jakoś w ciężko zatłoczonym mieście nigdy nie miałem wypadku. Może jak człowiek widzi te wszystkie niebezpieczeństwa i zagrożenia życia to zwyczajnie mocniej skupia uwagę? Nie wiem... w moim przypadku zawsze gleba była za miastem przy jeździe przez jakąś wioskę gdzie człowiek zwyczajnie długi czas jedzie, jedzie i uwaga nie jest tak skupiona jak w mieście, gdzie na każdym metrze czyha szalony pieszy i poje**ny kierowca.

 

 

Stary- tak jak pisałem: to jak najbardziej spoko, naprawdę. Szanuję Twój gust i ABSOLUTNIE nic mi do niego. Serio. Fajnie widzieć więcej motocykli na ulicach. Sęk w tym, że jeśli rozmawiamy o przyczynach wypadków (a nie o tym co jest fajne, bo to jednak inna rozmowa i zależna od kompletnie osobistych preferencji) to nie da się zaprzeczyć prostemu faktowi że gdzie więcej zagrożeń- więcej wypadków. Goła, nieubłagana statystyka. Zobacz gdzie zginęło najwięcej naszych kolegów. W trasach ?

 

I nie ma znaczenia czy jazda taka czy owaka uczy- liczą się cyfry. Koniec końców- na co nauka trupowi ? Nie zrozum mnie źle- to nie tak że jazda po mieście jest IMO  "be". Jeśli ktoś to lubi- naprawdę spoko, złego słowa nie powiem. Jest ze swojej natury bardziej wymagająca, bardziej niebezpieczna, a co za tym idzie- moim zdaniem NIEGŁUPIO byłoby, gdyby właśnie ci, którzy czują się mniej pewnie, nie pakowali się w najgorszy miejski ruch. To niby nie ma wiele wspólnego z samą techniką jazdy, ale też jest jakimś tam unikaniem zagrożeń na poziomie planowania trasy. Bo jeśli można- to czemu nie ? A co do gleb w trasie- chyba kwestia "konstrukcji psychicznej". Jedni wolą krótkie a intensywne trasy, inni utrzymują koncentrację w długich. Ponownie- jeśli się zna swoje słabe strony i umie to wykorzystać, można uniknąć wielu niefajnych sytuacji przez ostrożne podchodzenie do tego, co jest akurat naszą słabością. 

 

 

 

Ja do tego podchodzę egoistycznie. Mój sąsiad włączając rano wiertarkę bo akurat robi remont nie włącza silent mode i nie przychodzi zapytać czy przypadkiem nie śpię, drogowcy na ulicy to samo, tramwaje i samoloty też huczą i buczą więc z jakiej racji mam się przejmować, że czyjeś dziecko spać nie może. Absurd jakiś. Nie mam wybebeszonego wydechu i spełniam przyjęte normy głośności więc jeżdżę sobie i odkręcam i mam wyjebane na tych co chcą spać tak jak oni mają wyjebane na mnie gdy ja chcę.

 

Nie czepiam się ludzi którzy tak się bawią od 6 do 22 (czy nawet 23). Bez przesady- życie ma swoje prawa, ale co innego trochę przeciągnięta zabawa, a co innego piłowanie na chama  o 2-3 nad ranem "bo mam fantazję".  Jak się chce być traktowanym jak człowiek to wypada się zachowywać jak człowiek. 

Edytowane przez Rado (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm przeczytałem cały wątek i nie bardzo wiem o co wam chodzi za wyjątkiem pierwszych postów.

 

I tak nikt z nas świata nie naprawi, kultura to sprawa bardzo indywidualna itd. itp.

W zasadzie to zaraz my motocykliści będziemy sobie skakać do oczu wzajemnie więc co się dziwić tym w puszkach.  Chillout ;)

 

No i na koniec wcale aż tak źle nie jesteśmy postrzegani. Wczoraj lecąc z Piotrkowa musiałem przeciskać przez korki za Tuszynem.

Za wyjątkiem jednego Pana, który stojąc w korku po prostu nie patrzył w lusterko cała reszta (większość celowo) bardzo ładnie mnie puszczała, czasem było mi głupio bo nie mogłem im podziękować ( było dość ciasno). 

 

 

 

sama jeździłam króciutko 250 i mocniej niż 80 to nie poleci)

Hehe Ci z moto3 by się obrazili ;)

 

Żeby nie było do końca OT

Jak dla mnie Biblią motocyklowego bezpieczeństwa na drogach są "Strategie Uliczne" + uczenie się techniki jazdy.

SAMO NAWIJANIE KILOMETRÓW TO NIE JEST NAUKA PROWADZENIA MOTOCYKLA. Bardzo łatwo jest odkręcić manetkę 0-200 tylko kto jest w stanie zatrzymać moto z 200km/h na odcinku 150m ;)

Oczywiście świetna technika nie gwarantuje nam 100% bezpieczeństwa ale takie jest życie.

Motocyklistą nie staniesz się z chwilą kupna motocykla !!!

 

Jest to pasja, którą trzeba poczuć całym sercem, rodzi się pewien rodzaj więzi 'człowiek-maszyna', dająca sens życiu i uczucie wolności jakiej nikt nie jest w stanie dać nam na tym świecie.

 

Pasja ta staje się najmocniejszym narkotykiem, który rządzi naszym życiem. Nawet gdy ją porzucimy zostawia za sobą pustkę, jakiej nie da się wypełnić niczym innym !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trasa, w zacnym gronie nade wszystko!

Dobry motocyklista to nie ten, który lśni w pięknej skórze, nie ten, który odkręca gaz do końca, a ten który zna wartość swego życia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że się gorąco zrobiło ale pominę ten OT.

Osobiście mam dni takie że wole pośmigać między autami a innymi razy na trasie tylko zawsze staram się to robić z głową. Psioczymy na puchy bo w sumie w większości przypadków oni są odpowiedzialni za nasze wypadki ale my bardzo często przez nadmierną prędkość również się do tego przyczyniamy. Chyba rzeczywiście dobre jest powiedzenie że ten kto na moto nie jeździł ten motocyklisty nie zrozumie ale ja powiem że teraz użytkując pojazd 4oo i 2oo rozumiem jednych jak i drugich. Dlatego nie przeginajmy z prędkościami i dużo ćwiczmy aby było bezpieczniej

www.szpiegowskie.com.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz jeździć szybko, bądź profesjonalistą. Nadmierna prędkość to częsta przyczyna wypadków jednośladów. Jednak prawdziwym problemem nie jest prędkość, ale niedostosowanie jej do zaistniałej sytuacji oraz przekroczenie granicy własnych umiejętności. Szybka jazda po publicznych drogach wymaga świetnego panowania nad motocyklem oraz wiedzy i doświadczenia, które pozwolą uniknąć zagrożeń takich jak skręcający w lewo traktor za ślepym zakrętem.

 

Dlatego jeśli zamierzasz jeździć naprawdę szybko, podejdź poważnie do nauki technik panowania nad pojazdem. Jedną z ważnych taktyk kontrolowania ryzyka jest dostosowanie prędkości do pola widzenia. Zwiększając prędkość, powinieneś kierować się tym, co widzisz przed sobą, a nie przyzwyczajeniem czy zgadywaniem. Kiedy masz świetną widoczność, możesz jechać szybciej. Ale kiedy tylko sytuacja na drodze robi się niepewna, zredukuj prędkość do takiej, która pozwoli ci zatrzymać motocykl na widzianym odcinku. Im mniej drogi przed sobą widzisz, tym większe ryzyko wypadku. 

 

Cytat z książki motocyklista doskonały droga do mistrzostwa. 

Edytowane przez nildur (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Dodam swoje trzy grosze odnośnie śmiesznej wywrotki którą dzisiaj miałem, a podpada ona pod kategorię "myśl za innych i spodziewaj się  niespodziewanego". Ogólnie jeżdże sporo, jakieś tam doświadczenie i technikę WYDAJE MI SIĘ że mam, widziałem już niejedno ale ciągle sytuacje na drodze udowadniają że nic nie wiem i nic nie umiem :smile:)  Jechałem sobie dzisiaj ulicą Zakładową w kierunku Andrzejowa. Jako że było dość ciepło wbiłem się w kurtkę, szczękowca, buty motocyklowe , ale jeasny zwykłe, gdyż do tych motocyklowych nie wiedziałem gdzie mam pasek i się spieszyłem... Dokładnie w tym miejscu (http://goo.gl/maps/gk2eq) teraz budują A1, wiec droga jest zagrodzona i zrobione jest "kolanko" z asfaltu będące objazdem. Jade sobię prędkością "spacerową" 60-70km/h. To kolanko mnie strasznie denerwuje, więc jako że jechałem endurakiem no i nic nie jechało to oczywiście wale na "skuśke". W tym momencie dostrzegam że kolankiem jedzie już jakiś samochód z przyczepką. Luz. Zwalniam lekko więc tak żeby go puścić przodem po kolanku , a wylecieć sobie za nim już z tego zamkniętego odcinka. Dojeżdżam do tych zapór a gościu w tym momencie parkuje sobie centralnie z tą przyczepą przy tych zaporach zasłaniając mi jakikolwiek wylot z tego odcinka , a na dodatek przyczepa nie ma podpiętych świateł (lub gościu nie miał ich włączonych) więc ni cholery nie widać było że hamuje nawet :smile:)) no to ja heble, przód na początek , zawiecha już piszczy i czuje żę na piachu zaraz będzie zonk, dodaje więc tył ale też średnio daje rade bo koła już mi się ślizgają na tym cholernym piachu i łapią węża :smile:.. Jedyna opcja to "żużel style" i położyć się jak najwolniej można bo wole żeby się moto wbiło w tą przyczepkę dołem niż moja osobą przez nią przeleciała :smile:)) Na szczęście heblowanie było w miare skuteczne i tylko lekko się położyłem , spodnie przedarte i but lekko zdarty no i kolano boli :smile:). Jak się póżniej dowiedziałem gościu tam stanął bo się "z chłopakami umówił na robotę tutaj" :smile:) Nawet się z nim nie kłóciłem bo ewidentnie moja wina że wbiłem się za zakaz ruchu, poza tym wydawał się w porządku i się przejął nawet :smile: ale jaka jest szansa że KTOKOLWIEK w tym miejscu nagle zaparkuje, zasłoni przyczepą cały wylot i na dodatek przyczepa będzie bez elektryki... także take it easy, slow down, wear your gear, expect the unexpected .. always :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...