gary
@marr dzięki za link. Na pierwszy rzut oka wygląda przekonująco. Zwłaszcza split zrobiony na przedziałby grup wiekowych. W takim ujęciu mamy 95-97% skuteczności szczepionki. Niesamowite. Jeszcze ze 2-3 takie źródła i jak kiedyś zakończą wszystkie fazy badań klinicznych to lecę po pierwszą dawkę...
12 godzin temu, marr napisał:Nie bardzo rozumiem Twój wywód na temat lockdownu, wyraźnie napisałem że powinniśmy go uniknąć.
Właśnie dlatego, że sam napisałeś to wspomniałem o lockdownie. Czy sugerujesz zatem jakoby istniał związek pomiędzy % wyszczepienia, a brakiem lockdownów i ogólnie miałby to być gwarant do powrotu "normalności"?
Obserwując sytuację w innych krajach, także tych o dużej wyszczepialności, trudno jednak uwierzyć, że szczepienia przywracają normalność, gwarantują wolność, brak lockdownów. No i należy zapomnieć, że to się skończyć na 2-3 dawkach.
Obserwując nauczycieli w szkole mojego dziecka - fakt zaszczepienia nie ochronił ich na tyle, żeby uniknęli długich zwolnień lekarskich. Mało tego, żniwo zbiera zeszłoroczny lockdown. Znaczne pogorszenie stanu psychicznego, stres, depresja (autentyczne przypadki). Oni zaszczepili się już dawno i co? I siedzą albo na zwolnieniu albo w na lekcjach online bo dyrektorowi sanepid zalecił aby zamknąć szkołę.
Zatem to co obserwuję w krajach super wyszczepionych, nie jest efektem, którego oczekiwałbym przy takim poziomie wyszczepialności narodu. Wbrew deklaracjom i obietnicom to nie jest żadna ostatnia prosta. To nie skończy się na 2 czy 3 dawce. W osobistym odczuciu za dużo to marketingu i interesów więc póki co podziękuję, a o odporność dbam dbając o zdrowy styl życia, sport itd. Nie śmiałbym jednak nikogo odmawiać od zaszczepienia się. Stygmatyzować jednych albo drugich. Sugerować co mają zrobić. Jesli ktoś spyta to powiem dlaczego ja jeszcze się wstrzymuję i jak zarządzam ryzykiem.
Problem który wybija coraz mocniej tu w PL, włączając ten wątek na FŁM, a w wielu krajach wybił już niczym śmierdzące szambo - to problem podziału ludzi na tych z klasy niższej (zaszczepionych) oraz na tych jeszcze niżej od nich (niezaszczepionych, opornych na propagandę, chcących dotrwać chociażby do końca ostatniej fazy badań klinicznych). Dla tych drugich są już odpowiednie restrykcje, obozy. Jako ludzie, dopuszczamy do podziałów, dajemy sobą manipulować i chyba to mnie boli najbardziej w tym wszystkim.
Nad tym wszystkim jest pewnie jakiś siwy dziadek, który niczym bóg mówi jak jest i jak ma być. I nawet jak się liczby nie zgadzają, a zachorowania rosną nawet wśród zaszczepionych to jest to "nieznacząca proporcja."
Takie tam z przed dwóch dni:
https://www.nbcnews.com/health/health-news/hospitalizations-rising-fully-vaccinated-us-fauci-says-rcna5907?fbclid=IwAR1rODtVO6X6wfs9B5zqODrazazgo_V1gQpmUPxrk4jD_HtbW7AG70iFgh0
https://fb.watch/9ot6kh2QWN/