Lancet
Ciągnąc temat dalej chciałem powiedzieć, że się tydzień temu zaszczepiłem - bez żadnych negatywnych reakcji, poza kilkugodzinnym pobolewaniem w miejscu wkłucia. Włosy mi nie wyszły, autyzmu nie mam, co do bezpłodności, to w moim wieku już chyba nie będę sprawdzał (potomstwo mam), nic mi nie odpadło, ani nie wyrosło, gęby koziej nie mam, zielony też się nie zrobiłem.
Czekałem, aż mną będzie kierował Elon Musk, albo Bill Gates, ale jakoś też nie widzę, żeby coś się działo w tym względzie. Po drugim szczepieniu będę spokojniejszy, choć narażenie jest cały czas. Podobne doświadczenia maja moje koleżanki i koledzy z lazaretu.
Piszę to do tych, którzy cały czas się zastanawiają, czy się szczepić, czy nie. Mój - choć przyznaję, jednostkowy - przykład pokazuje, że nie ma się czego bać.
Pozdrawiam w Nowym (oby lepszym) Roku!