spowiednik
@Darek_Lodztrzymaj się Stary!
1. Jeśli jechałeś daną prędkością po prawym pasie to kierowca z lewego pasa ma obowiązek tak przeprowadzić manewr zmiany pasa, aby nie przeszkodzić CI w jeździe, nie zmuszać do hamowania, nie powodować utrudnienia Twojego ruchu bo to ty masz pierwszeństwo na swoim pasie. I raczej nie ma od tego odstępstwa - myślę, że gdyby na lewym pasie nastąpił wypadek lub inna krytyczna sytuacja, to można by podjąć pewne dyskusje, jednak facet mógł spokojnie poczekać ze zmianą pasa, a Ci, którzy jechali szybko za nim muszą dostosowac prędkość do niego chociażby na tę chwilę i zachować od niego bezpieczną odległość. Jednym słowem nie musiał zmieniać pasa na Twój, powinien poczekać i zjechać na prawo dopiero wtedy, gdy był pewien, że w niego nie uderzysz.
Art. 22. ust. 4 ustawy Prawo o Ruchu Drogowym: Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu , na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony . Rozwiejmy kilka wątpliwości:
- Nieprawdą jest, że przy zmianie pasa ruchu pierwszeństwo ma pojazd, który pierwszy włączył kierunkowskaz - taka zasada nie istnieje.
- Nieprawdą jest, że przy zmianie pasa ruchu pierwszeństwo ma pojazd, który jest bardziej z przodu - nie ma znaczenia kto jest z przodu, jeśli może dojść do kolizji to należy ustąpić pierwszeństwa zgodnie z zasadami.
Edit : Dodam jeszcze tylko, że nie ma znaczenia czy jechałeś bliżej jednej krawędzi Twojego pasa ruchy, czy drugiej czy środkiem. O ile byłeś na swoim pasie , a nie na liniach to możesz jechać tak po pasie, aby uniknąć dziur, nierówności i innych tego typu spraw trzymając się swojego pasa i nie wykraczając poza linie.
2. Nie mam pojęcia jak długo trwają procedury. Wypadki na drogach szybkiego ruchu zazwyczaj oceniane są przez biegłych, a nie przez samą policję ze względu na powagę sytuacji, ale w przypadku, który masz wydaje mi się, że nie ma o czym rozmawiać. Jednak w naszym kraju może się to ciągnąć.
3. Jeśli nastąpi orzeczenie o winie kierowcy, to należy Ci się odszkodowanie praktycznie za wszystkie uszkodzone rzeczy, które możesz mieć legalnie ze sobą na motocyklu. Możesz zadzwonić do Wojtka , bo on ostatnio miał stłuczkę i dostał odszkodowanie za wszystkie uszkodzone rzeczy. Na pewno powinni Ci wypłacić za motocykl, za ubranie, za kask, za kufry i wszystko co uległo zniszczeniu pod warunkiem, że było dobrze zamontowane ( nie wiem czy dostałbyś np. odszkodowanie za telefon w kieszeni jeśli będzie uszkodzony, ale jeśli był w uchwycie to jak najbardziej). Oczywiście ubezpieczyciel , z tego co słyszałem więc potwierdź, oddaje pieniądze np. za kombiak po odjęciu od kwoty nowego kombiaka, wartości ujemnej za eksploatację w chwili wypadku, czyli : kombiak wart był w sklepie 4000 , ale po ocenie eksploatacji kombiaka dostajesz za niego 2000 bo był do tego stopnia zużyty. To oczywiście śliski temat, zobaczysz jak będzie to szło. Z tego co wiem, w wypadkach gdzie ubezpieczyciel rażąco zaniża cenę pomaga ekspertyza niezależnego rzeczoznawcy. Ale te działania odbywają się dopiero na etapie uwzględnienia winy.
Natomiast jeśli sprawa się będzie ciągnęła, to dziwnym byłoby wycenianie szkód na motocyklu np. pół roku po wypadku. Więc przemyśl i skonsultuj z mądrzejszym.
4. Motocykl wraz ze wszystkimi rzeczami trzymałbym bez ingerencji aż do momentu rozwiązania sprawy.
5. Jeśli zwiążesz się z firmą to oni powinni Ci wszystko wytłumaczyć i w sposób czytelny przedstawić ich i Twoje obowiązki. Tak samo z prawnikiem.
Zawsze wszystko zależy od danego przypadku : jeśli wypadek ewidentnie będzie z winy kierowy z orzeczeniem to nawet nie wiem cyz jest sens brać kogokolwiek. Przy wypadku w takim miejscu i tego kalibru firma ubezpieczeniowa powinna ( podkreślam powinna) bez zastrzeżeń i gadania wypłacić normalne kwoty.
Drugą możliwością jest to, że orzeczenie będzie na kierowcę, ale firma będzie migała się i cięła koszty odszkodowania - właśnie wtedy można wykonać niezależną ekspertyzę, co już powinno pomóc, albo w przypadku gdy to nie pomaga wspomóc się firmą/prawnikiem.
Jeśli już w sądzie są jaja i zaczyna się bałagan to od razu firma/prawnik bo będzie łatwiej, szybciej, bardziej profesjonalnie, itd.
6. Jeśli orzeczenie będzie o winie kierowcy nie korzystasz z AC ( nie możesz, bo odbierając pieniądze zawsze korzystasz tylko z jednej formy zadośćuczynienia na co podpisujesz kwit).
I obowiązkiem firmy ubezpieczeniowej jest wypłacić Ci pieniądze za wszystko, tak jak pisałem. Jeśli jednak orzeczenie nie będzie dla Ciebie pomyślne, wtedy dopiero myśl o AC.
BTW. Jak to możliwe że masz AC na moto?
@AgaJaga bez obrazy, ale pisz dopiero po pierwszej kawie I nie obrażaj się, ale proponuję przecinki, przed "a", "że" i w dwóch innych miejscach oraz "niejeden", "niejednokrotnie", "czego się oczekuje".