Fluffy
Witam, witam
Mam wolniejszą chwilkę, więc postanowiłem przedstawić krótko swoją ukochaną Yamaszkę 😍
Yamaszka zakupiona w 2017 roku. (mój pierwszy w życiu motocykl 😅). Jak tylko ją zobaczyłem musiałem ja mieć (serce zagrało pierwsze skrzypce). Wsiadłem do samochodu i pojechałem. Pierwsza jazda próbna. Generalnie prowadzi się dobrze, ale lekko drży przy hamowaniu (nie dobrze...). Oględziny, generalnie wszytko wygląda spoko (jak dla osoby która nigdy wcześniej nie kupowała motocykla). Umowa, pieniążki. Wracamy do domu!
Ponad 200km powrotu do domu nocą, dla niedoświadczonego motocyklisty istne piekło ;P. W najbliższym wolnym terminie Yamaszka trafiła do serwisu na oględziny. Diagnoza? Nie ma tragedii, zalecana obsługa przedniego zawieszenia i łożysko główki ramy (podejrzenie że stan łożyska może powodować lekkie wibrację przy hamowaniu). Na drugi dzień telefon, który jednak nie do końca ucieszył. "Przyjedź bo wynikło kilka problemów" 😫. No to jadę, jak na skazanie. Na miejscu okazuję się że lagi były prostowane (kto prostuje lagi?!). Były bardzo dobrze wyprostowane i nie wpływało to w ogóle na prowadzenie motocykla, ale jednak... Ale to nie koniec... W lewej goleni ktoś prawdopodobnie uszkodził gwint mocowania zacisku hamulcowego, i poczynił (olaboga) kolejną fachową naprawę... Otwory w goleni i zacisku zostały rozwiercone a fabryczna śruba zastąpiona większą na "przelotkę". A tarcze? co z tarczami? "jedna jest lekko krzywa". Załamka 😟
Szybka decyzja. Zamawiamy nowe rury zawieszenia przedniego i nowe tarcze hamulcowe. W między czasie udało mi się znaleźć zaciski hamulcowe w stanie idealnym, zamówione. Szukam goleni, no tutaj sprawa wygląda gorzej. Mało kto sprzedaje jedną sztukę, a tak w ogóle większość jest krzywych... (kto kupuje krzywe golenie po wypadku??!!). Mija dzień, drugi. Jest! Goleń lewa, stan bardzo dobry w... Łodzi. No dzięki mój stróżujący bożku którego imienia nie znam 😘. Części dostarczone do serwisu. Moto fachowo poskładane. Yamaszka jak nowa!
W przerwie zimowej Fazi, otrzymał dalsze SPA. Biorę się za dość podniszczony kolektor wydechowy. Dwie szpilki są pod takim wrażeniem jak mnie widzą że tracą dla mnie głowę . Kolektor miał kilka niewielkich dziurek w części łączącej 4 w 1. Piaskowanie, kilka minut dla speca żeby pozbyć się dziurek. W domu szlifowanie, i malowanie żaroodporną emalią VHT. Efekt Super. Zostały urwane szpilki... Dostęp? Zerowy. Wyjmujemy silnik. Silnik po kilku godzinach trafił na stół. Rozwiercanie starych szpilek zakończone powodzeniem. Gwint naprawiłem systemem Helicoil. Wszystkie szpilki zostały wymienione na nowe. Korzystając z okazji że silnik był na stole a oryginalna farba łuszczyła się już gdzieniegdzie z żeberek, zrobiłem lekki lifting silnika. Usunąłem chemicznie farbę z żeberek cylindra, wszystkie inne miejsca gdzie farba wykazywała chęć ucieczki zostały przeszlifowane. Silnik dokładnie okleiłem w miejscach gdzie farba nie była pożądana. i pomalowałem emalią VHT. Biorąc pod uwagę że było to malowanie bez rozbierania silnika na części pierwsze, efekt był więcej niż zadowalający ☺️. Ponownie korzystając z okazji Gaźniki rozebrałem na części pierwsze i wyczyszczone poprzez sodowanie. Ustawiłem poziomy pływaków, wszytko sprawdziłem pod kątem uszkodzeń i zużytych elementów. Wymieniłem uszczelki komór pływakowych, poskładałem. Wszytko wylądowało z powrotem w ramie motocykla. Odpalamy! Żyje i ma się lepiej niż kiedykolwiek! 😍
I tak Yamaszka jeździ do dziś dzień praktycznie bez awaryjnie (no dobra ostatnio padło sprzęgło :P). W wolniejszej chwili może uda mi się odkopać więcej zdjęć z całego procesu :))