Rogal
Prawo jest prawem i nie ma co dywagować.
Oczywiście, sprawa jest tylko trochę bardziej skomplikowane, gdy sprzedaż odbywa się nie za pośrednictwem firmy, a między osobami prywatnymi. Niemniej jednak, to właśnie w kodeksie CYWILNO-PRAWNYM funkcjonuje pojęcie rękojmi a zgodnie z nowelizacją ustawy o szczególnych prawach konsumenta z dnia 25 grudnia 2014, również funkcjonuje dla podmiotów nie gospodarczych.
Jeśli ktoś jest uparty, ma dobrego radcę prawnego, założy kasę na dobrą ekspertyzę np. Laboratorium materiałowego + rzeczoznawcę, pójdzie do sądu, to bo zasądzeniu jego racji, może domagać się zwrotu wszystkich kosztów procesowych itp.
Zależy czy komuś chce to się bawić i ma czas... Czy koszt usunięcia wady jest tak znikomy, że lepiej machnąć ręką...
Ja, w jednej dużej sieci handlowej, odrzucałem reklamację, gdzie klienci domagali się nawet po 60 000 zł
Kwestia dobrze sformułowanej odpowiedzi, podparcie prawem np budowlanym, specyfikacja techniczną i udawało się.
A Ty, zadaj sobie pytanie, czy faktycznie władowałeś kogoś na minę, czy ktoś to zepsuł świadomie.
/Edit
Dodam jeszcze, że zawsze może funkcjonować swormułowanie wady ukrytej i zapis w umowie "że kupujący zapoznał się ze sanem technicznym" zawsze jest podważalny, bo po pierwsze, można sugerować, że wada została CELOWO ukryta (oszustwo), albo wada ujawniła się w ciągu roku od daty zakupu. Czyli w chwili zakupu wszystko działało, ale było nie do uniknięcia, uszkodzenie tego elementu...
Tu problem z udowodnieniem że np dany podzespół, jest eksploatacyjny i podlega zużyciu... np szczotki w wiertarce.
Ale taki żarnik w żarówce, gdy producent zapewnia świecenie przez 2 lata a on przepali się w 3 miesiące, już takim nie jest....
Zresztą, nie będę się rozpisywał....
Pozdrawiam.
Jeśli masz czyste sumienie, to olej to. Jeśli nie jesteś pewien... Może lepiej się dogadać?