Skocz do zawartości

Historia edycji

marcinsu

marcinsu

Cześć wszystkim :-)

Od jakiegoś czasu jestem na forum jako obserwator. Dokładnie od czasu gdy zapisałem się na naukę jazdy.

Chciałbym przybliżyć mój proces nauki oraz dać jakiś wyznacznik dla nowych kursantów. Możliwe że mój bełkot na coś się przyda.

 

Etap 1.

Wybór szkoły - nie zastanawiałem się zbyt wiele nad tym, wpisałem w google "nauka jazdy kat. a lodz" i jakoś trafiłem na to forum z listą szkół w Łodzi.

Dzwoniłem właściwie od początku listy i kilka szkół odpowiedziało o zakończeniu szkoleń dla tej kategorii, aż w końcu szkoła Agros.

Wszystko ładnie i pięknie, opinie z internetu również dobre. Niech będzie.

Po tygodniu pierwsza jazda. Instruktor przyjechał powiedział gdzie co jest i jak się uruchamia. Pojeździłem trochę na pierwszym biegu, nudno... :smile:

Chciałem zaraz na ósemkę i też tam wjechałem. "To idź sobie pojeździ". Początkowo nie mieściłem się, ale po czasie jakoś się wprawiłem.

Dobra, instruktor widzi że nadal się już nudzę to slalom wolny. Podobnie jak z ósemką...

Koniec pierwszych 2h, urlop instruktora.

 

Etap 2.

Po urlopie dalej jeździłem podobnie, plac manewrowy - ósemka, slalom wolny, szybki, wymijanie przeszkody.

Instruktorowi nie bardzo pasowało i tak max. 2 razy w tyg.

Jednego dnia od rana padało, ale już od 7 rano ładna pogoda. Miałem umówioną jazdę 8 rano, czekam 8:15, nadal go nie ma...

Oczywiście telefon i odpowiedź - "a dziś dajmy sobie spokój, cały czas pada" <- chyba nie wstał. Odpuściłem, trudno.

I tak kolejne jazdy, instruktor patrzy jak jeżdżę albo siedzi w samochodzie.

 

Etap 3.

Po dwunastu godzinach pora na miasto. Pierwszy raz za nim. Nie było zbyt komfortowo - zbyt chłodno i słabo byłem ubrany.

Dalej miałem jeszcze 3h na mieście i w zasadzie tyle. Resztę na placu.

Od instruktora nie usłyszałem zbyt wiele uwag, jedynie abym nie naciskał przycisku klaksonu i abym migał ile się da kierunkowskazami przy omijaniu.

 

Etap 4.

Egzamin praktyka numer 1:

Jak wiadomo koszt nie mały - 180zł. Zaczyna się, stres obecny. Pytanie egzaminatora o znajomość przepisów na które odpowiedź brzmi - tak.

"Proszę przygotować się" - zakładam kamizelkę, własny kask i rękawice. Widzę że są jeszcze ochraniacze, myślę a może założę te na nogi dla bezpieczeństwa.

Podchodzę do egzaminatora - pyta się "czy to już wszystko?". Jest źle, hmm... jeszcze są jakieś dwa, gdzie to założyć myślę - pewnie na ręce :smile:

"Proszę podejść do motocykla." Zaczynam pokazywać naciąg łańcucha > jest ok, płyn hamulcowy od ręcznego > jest powyżej minimum.

"Po co pan to pokazuje? Ma pan wylosowane światła mijania i sygnał dźwiękowy." O w mordę, coraz gorzej... Pokazałem chyba dwa razy i mówię - przechodzę do drugiego zadania przeprowadzenie motocykla. Przeprowadziłem.

"Proszę uruchomić i ustawić się na bramce do wjazdu na ósemkę." Tak też zrobiłem. Na trzeciej ósemce najechałem na linie.

Drugie podejście i dokładnie w tym samym miejscu skręcając w prawo. Koniec egzaminu -> przerwany.

Jedynie trochę zaczerpnąłem wiedzy o tym jak to ma wyglądać. Nie muszę pokazywać wszystkiego, jedynie łańcuch i to co wylosowane. Druga sprawa, po pokazaniu nadal przeprowadzenie motocykla to to samo zadanie. Należy przygotować się zakładając ochraniacze na nogi, łokcie, kamizelkę, własne rękawiczki i kask (miałem swój).

Obojętnie od której strony można robić ósemkę. Przekroczenie linii -> koniec egzaminu. Najechanie na linie -> błąd, kolejna próba z dwóch możliwych.

Podał mi jeszcze wskazówkę że coś źle robię skoro dwa razy najechałem na linie w tym samym miejscu.

 

Etap 5.

Dodatkowa lekcja w Auto Akademia.

Inny świat, technika której nie znałem, wiedza teoretyczna. Dowiedziałem się czemu takie błędy robię i nie zawsze to wychodzi.

Główny powód -> patrzenie przed motocykl, brak wyznaczania toru jazdy.

Praktycznie nie wiele wiedziałem i instruktor (Pan Piotr - serdeczne podziękowania) był aż zdziwiony że nic w wybranej szkole się nie dowiedziałem.

W krótkim czasie łatwiej było mi nawet robić ósemkę na drugim biegu. Tak samo każde pozostałe zadania, nie miałem pojęcia jak trzeba je robić, na jakim biegu.

To co zaprezentowałem podczas rozgrzewki, Pan Piotr podsumował jako walkę z motocyklem, siłowanie się.

Pod koniec właściwie udało mi się opanować wszystko.

Trzy godziny później - egzamin, druga próba. Ósemka, ruszam, ahh nie upewniłem się, ale dalej robię ponieważ egzaminator nie przerywa.

Informuje mnie o kolejnej próbie. Nie wiem, stres czy pech i brak skupienia. Drugi raz to samo. Koniec, w sumie już nawet zatrzymałem się robiąc ósemkę.

Znacznie więcej pogadałem z tym egzaminatorem, opowiadałem o nowej szkole i jak to źle byłem przygotowany przez szkolę którą wybrałem do ukończenia pełnego kursu.

Proponował mi nawet abym to zgłosił. Problem w tym że nie mam dowodów.

 

Etap 6.

Dodatkowe lekcje w Auto Akademia. Niestety brak terminów, dlatego zapisałem się na 19 i 20.10.2017. Egzamin 20.10.2017 o 14:20.

Wróciłem do pracy po drugiej porażce, "plując sobie w twarz".

Patrzyłem na terminy w info-cars i 20.10 to dość odległy termin. W obawie przed tym że może mi się nie udać postanowiłem trochę siedzieć na tej stronie i obserwować terminy.

Po jakimś czasie pojawił się piątek, godz. 9. Szybko telefon do WORD o przepisanie. Wprawdzie druga myśl która się nasuwała to że i tak się nie uda.

Przyszedłem do domu i postanowiłem wyszukać jeszcze jakieś innej szkoły.

Dzwoniłem do kilku, ale znowu usłyszałem o placu na Maratońskiej do którego czuje już obrzydzenie.

Szkoła Driver - to jest ta szkoła która ma plac manewrowy w tym samym miejscu gdzie odbywają się egzaminy. Skubani, wszystko wiedzą co się dzieje na placu :smile:

Znalazł się termin o godz. 7 rano, dzień przed egzaminem. Kolejna szkoła z której można się czegoś dowiedzieć. Wprawdzie techniki udało mi się w sobie zaadaptować z Auto Akademii, także starałem się tylko je doszlifować.

Przy okazji dowiedziałem się od instruktora co jeszcze można zrobić aby zdać. M.in. korzystanie z dostępnych prób.

Rozpoczynając egzamin trzeba się trochę rozbujać, poczuć motocykl. Jeśli na slalomie wolnym widzę że nie dam razy ominąć pachołka bez potrącenia to lepiej pojechać prosto i skorzystać z drugiej próby. Tyczyło się to wszystkich zadań.

 

Etap 7.

Dzień trzeciej próby. Wiedziałem już wszystko. Slalom wolny - wykorzystałem drugą próbę. Cały czas zdziwiony że przeszedłem dalej i wszystko się dalej udaje.

Wyjazd na miasto, trzeba uważać na ograniczenia prędkości. Polecam filmiki z YT, szkoły z Pabianic, tam są jakieś dwa filmiki pokazujące trasę egz. (drugi z poprzedniego tygodnia pokazuje jakie zmiany są wprowadzone względem pierwszego).

Niestety nie maiłem okazji ani razu jechać tymi drogami. Cóż, pierwszy zły wybór szkoły.

Udało się, piątek trzynastego okazał się być tym szczęśliwym :smile:

 

Moje podsumowanie, co do wyboru szkoły. Jedyny słuszny wybór o szkoła z placem manewrowym niedaleko ośrodka WORD. Wtedy zyskuje się to że przynajmniej raz poznasz trasę egzaminu.

Warto również patrzeć czy szkoła do której się zapisujemy prowadzi doszkalanie z technik jazdy. Myślę że w takiej sytuacji mamy pewność że cenne informacje dotrą do nas.

Wybierając od nowa rozważałbym między dwoma szkołami o których wspomniałem. Wprawdzie wszędzie znajdą się jakieś wady większe / mniejsze.

 

Możliwe że coś dopiszę. Chętnie również odpowiem na pytania - jeśli takie będą :smile:

 

Pozdrawiam serdecznie.

marcinsu

marcinsu

Cześć wszystkim :-)

Od jakiegoś czasu jestem na forum jako obserwator. Dokładnie od czasu gdy zapisałem się na naukę jazdy.

Chciałbym przybliżyć mój proces nauki oraz dać jakiś wyznacznik dla nowych kursantów. Możliwe że mój bełkot na coś się przyda.

 

Etap 1.

Wybór szkoły - nie zastanawiałem się zbyt wiele nad tym, wpisałem w google "nauka jazdy kat. a lodz" i jakoś trafiłem na to forum z listą szkół w Łodzi.

Dzwoniłem właściwie od początku listy i kilka szkół odpowiedziało o zakończeniu szkoleń dla tej kategorii, aż w końcu szkoła Agros.

Wszystko ładnie i pięknie, opinie z internetu również dobre. Niech będzie.

Po tygodniu pierwsza jazda. Instruktor przyjechał powiedział gdzie co jest i jak się uruchamia. Pojeździłem trochę na pierwszym biegu, nudno... :smile:

Chciałem zaraz na ósemkę i też tam wjechałem. "To idź sobie pojeździ". Początkowo nie mieściłem się, ale po czasie jakoś się wprawiłem.

Dobra, instruktor widzi że nadal się już nudzę to slalom wolny. Podobnie jak z ósemką...

Koniec pierwszych 2h, urlop instruktora.

 

Etap 2.

Po urlopie dalej jeździłem podobnie, plac manewrowy - ósemka, slalom wolny, szybki, wymijanie przeszkody.

Instruktorowi nie bardzo pasowało i tak max. 2 razy w tyg.

Jednego dnia od rana padało, ale już od 7 rano ładna pogoda. Miałem umówioną jazdę 8 rano, czekam 8:15, nadal go nie ma...

Oczywiście telefon i odpowiedź - "a dziś dajmy sobie spokój, cały czas pada" <- chyba nie wstał. Odpuściłem, trudno.

I tak kolejne jazdy, instruktor patrzy jak jeżdżę albo siedzi w samochodzie.

 

Etap 3.

Po dwunastu godzinach pora na miasto. Pierwszy raz za nim. Nie było zbyt komfortowo - zbyt chłodno i słabo byłem ubrany.

Dalej miałem jeszcze 3h na mieście i w zasadzie tyle. Resztę na placu.

Od instruktora nie usłyszałem zbyt wiele uwag, jedynie abym nie naciskał przycisku klaksonu i abym migał ile się da kierunkowskazami przy omijaniu.

 

Etap 4.

Egzamin praktyka numer 1:

Jak wiadomo koszt nie mały - 180zł. Zaczyna się, stres obecny. Pytanie egzaminatora o znajomość przepisów na które odpowiedź brzmi - tak.

"Proszę przygotować się" - zakładam kamizelkę, własny kask i rękawice. Widzę że są jeszcze ochraniacze, myślę a może założę te na nogi dla bezpieczeństwa.

Podchodzę do egzaminatora - pyta się "czy to już wszystko?". Jest źle, hmm... jeszcze są jakieś dwa, gdzie to założyć myślę - pewnie na ręce :smile:

"Proszę podejść do motocykla." Zaczynam pokazywać naciąg łańcucha > jest ok, płyn hamulcowy od ręcznego > jest powyżej minimum.

"Po co pan to pokazuje? Ma pan wylosowane światła mijania i sygnał dźwiękowy." O w mordę, coraz gorzej... Pokazałem chyba dwa razy i mówię - przechodzę do drugiego zadania przeprowadzenie motocykla. Przeprowadziłem.

"Proszę uruchomić i ustawić się na bramce do wjazdu na ósemkę." Tak też zrobiłem. Na trzeciej ósemce najechałem na linie.

Drugie podejście i dokładnie w tym samym miejscu skręcając w prawo. Koniec egzaminu -> przerwany.

Jedynie trochę zaczerpnąłem wiedzy o tym jak to ma wyglądać. Nie muszę pokazywać wszystkiego, jedynie łańcuch i to co wylosowane. Druga sprawa, po pokazaniu nadal przeprowadzenie motocykla to to samo zadanie. Należy przygotować się zakładając ochraniacze na nogi, łokcie, kamizelkę, własne rękawiczki i kask (miałem swój).

Obojętnie od której strony można robić ósemkę. Przekroczenie linii -> koniec egzaminu. Najechanie na linie -> błąd, kolejna próba z dwóch możliwych.

Podał mi jeszcze wskazówkę że coś źle robię skoro dwa razy najechałem na linie w tym samym miejscu.

 

Etap 5.

Dodatkowa lekcja w Auto Akademia.

Inny świat, technika której nie znałem, wiedza teoretyczna. Dowiedziałem się czemu takie błędy robię i nie zawsze to wychodzi.

Główny powód -> patrzenie przed motocykl, brak wyznaczania toru jazdy.

Praktycznie nie wiele wiedziałem i instruktor (Pan Piotr - serdeczne podziękowania) był aż zdziwiony że nic w wybranej szkole się nie dowiedziałem.

W krótkim czasie łatwiej było mi nawet robić ósemkę na drugim biegu. Tak samo każde pozostałe zadania, nie miałem pojęcia jak trzeba je robić, na jakim biegu.

To co zaprezentowałem podczas rozgrzewki, Pan Piotr podsumował jako walkę z motocyklem, siłowanie się.

Pod koniec właściwie udało mi się opanować wszystko.

Trzy godziny później - egzamin, druga próba. Ósemka, ruszam, ahh nie upewniłem się, ale dalej robię ponieważ egzaminator nie przerywa.

Informuje mnie o kolejnej próbie. Nie wiem, stres czy pech i brak skupienia. Drugi raz to samo. Koniec, w sumie już nawet zatrzymałem się robiąc ósemkę.

Znacznie więcej pogadałem z tym egzaminatorem, opowiadałem o nowej szkole i jak to źle byłem przygotowany przez szkolę którą wybrałem do ukończenia pełnego kursu.

Proponował mi nawet abym to zgłosił. Problem w tym że nie mam dowodów.

 

Etap 6.

Dodatkowe lekcje w Auto Akademia. Niestety brak terminów, dlatego zapisałem się na 19 i 20.10.2017. Egzamin 20.10.2017 o 14:20.

Wróciłem do pracy po drugiej porażce, "plując sobie w twarz".

Patrzyłem na terminy w info-cars i 20.10 to dość odległy termin. W obawie przed tym że może mi się nie udać postanowiłem trochę siedzieć na tej stronie i obserwować terminy.

Po jakimś czasie pojawił się piątek, godz. 9. Szybko telefon do WORD o przepisanie. Wprawdzie druga myśl która się nasuwała to że i tak się nie uda.

Przyszedłem do domu i postanowiłem wyszukać jeszcze jakieś innej szkoły.

Dzwoniłem do kilku, ale znowu usłyszałem o placu na Maratońskiej do którego czuje już obrzydzenie.

Szkoła Driver - to jest ta szkoła która ma plac manewrowy w tym samym miejscu gdzie odbywają się egzaminy. Skubani, wszystko wiedzą co się dzieje na placu :smile:

Znalazł się termin o godz. 7 rano, dzień przed egzaminem. Kolejna szkoła z której można się czegoś dowiedzieć. Wprawdzie techniki udało mi się w sobie zaadaptować z Auto Akademii, także starałem się tylko je doszlifować.

Przy okazji dowiedziałem się od instruktora co jeszcze można zrobić aby zdać. M.in. korzystanie z dostępnych prób.

Rozpoczynając egzamin trzeba się trochę rozbujać, poczuć motocykl. Jeśli na slalomie wolnym widzę że nie dam razy ominąć pachołka bez potrącenia to lepiej pojechać prosto i skorzystać z drugiej próby. Tyczyło się to wszystkich zadań.

 

Etap 7.

Dzień trzeciej próby. Wiedziałem już wszystko. Slalom wolny - wykorzystałem drugą próbę. Cały czas zdziwiony że przeszedłem dalej i wszystko się dalej udaje.

Wyjazd na miasto, trzeba uważać na ograniczenia prędkości. Polecam filmiki z YT, szkoły z Pabianic, tam są jakieś dwa filmiki pokazujące trasę egz. (drugi z poprzedniego tygodnia pokazuje jakie zmiany są wprowadzone względem pierwszego).

Niestety nie maiłem okazji ani razu jechać tymi drogami. Cóż, pierwszy zły wybór szkoły.

Udało się, piątek trzynastego okazał się być tym szczęśliwym :smile:

 

Moje podsumowanie, co do wyboru szkoły. Jedyny słuszny wybór o szkoła z placem manewrowym niedaleko ośrodka WORD. Wtedy zyskuje się to że przynajmniej raz poznasz trasę egzaminu.

Warto również patrzeć czy szkoła do której się zapisujemy prowadzi doszkalanie z technik jazdy. Myślę że w takiej sytuacji mamy pewność że cenne informacje dotrą do nas.

Wybierając od nowa rozważałbym między dwoma szkołami o których wspomniałem. Wprawdzie wszędzie znajdą się jakieś wady większe / mniejsze.

 

Możliwe że coś dopiszę. Chętnie również odpowiem na pytania - jeśli takie będą :smile:

 

Pozdrawiam serdecznie.

marcinsu

marcinsu

Cześć wszystkim :-)

Od jakiegoś czasu jestem na forum jako obserwator. Dokładnie od czasu gdy zapisałem się na naukę jazdy.

Chciałbym przybliżyć mój proces nauki oraz dać jakiś wyznacznik dla nowych kursantów. Możliwe że mój bełkot na coś się przyda.

 

Etap 1.

Wybór szkoły - nie zastanawiałem się zbyt wiele nad tym, wpisałem w google "nauka jazdy kat. a lodz" i jakoś trafiłem na to forum z listą szkół w Łodzi.

Dzwoniłem właściwie od początku listy i kilka szkół odpowiedziało o zakończeniu szkoleń dla tej kategorii, aż w końcu szkoła A....

Wszystko ładnie i pięknie, opinie z internetu również dobre. Niech będzie.

Po tygodniu pierwsza jazda. Instruktor przyjechał powiedział gdzie co jest i jak się uruchamia. Pojeździłem trochę na pierwszym biegu, nudno... :smile:

Chciałem zaraz na ósemkę i też tam wjechałem. "To idź sobie pojeździ". Początkowo nie mieściłem się, ale po czasie jakoś się wprawiłem.

Dobra, instruktor widzi że nadal się już nudzę to slalom wolny. Podobnie jak z ósemką...

Koniec pierwszych 2h, urlop instruktora.

 

Etap 2.

Po urlopie dalej jeździłem podobnie, plac manewrowy - ósemka, slalom wolny, szybki, wymijanie przeszkody.

Instruktorowi nie bardzo pasowało i tak max. 2 razy w tyg.

Jednego dnia od rana padało, ale już od 7 rano ładna pogoda. Miałem umówioną jazdę 8 rano, czekam 8:15, nadal go nie ma...

Oczywiście telefon i odpowiedź - "a dziś dajmy sobie spokój, cały czas pada" <- chyba nie wstał. Odpuściłem, trudno.

I tak kolejne jazdy, instruktor patrzy jak jeżdżę albo siedzi w samochodzie.

 

Etap 3.

Po dwunastu godzinach pora na miasto. Pierwszy raz za nim. Nie było zbyt komfortowo - zbyt chłodno i słabo byłem ubrany.

Dalej miałem jeszcze 3h na mieście i w zasadzie tyle. Resztę na placu.

Od instruktora nie usłyszałem zbyt wiele uwag, jedynie abym nie naciskał przycisku klaksonu i abym migał ile się da kierunkowskazami przy omijaniu.

 

Etap 4.

Egzamin praktyka numer 1:

Jak wiadomo koszt nie mały - 180zł. Zaczyna się, stres obecny. Pytanie egzaminatora o znajomość przepisów na które odpowiedź brzmi - tak.

"Proszę przygotować się" - zakładam kamizelkę, własny kask i rękawice. Widzę że są jeszcze ochraniacze, myślę a może założę te na nogi dla bezpieczeństwa.

Podchodzę do egzaminatora - pyta się "czy to już wszystko?". Jest źle, hmm... jeszcze są jakieś dwa, gdzie to założyć myślę - pewnie na ręce :smile:

"Proszę podejść do motocykla." Zaczynam pokazywać naciąg łańcucha > jest ok, płyn hamulcowy od ręcznego > jest powyżej minimum.

"Po co pan to pokazuje? Ma pan wylosowane światła mijania i sygnał dźwiękowy." O w mordę, coraz gorzej... Pokazałem chyba dwa razy i mówię - przechodzę do drugiego zadania przeprowadzenie motocykla. Przeprowadziłem.

"Proszę uruchomić i ustawić się na bramce do wjazdu na ósemkę." Tak też zrobiłem. Na trzeciej ósemce najechałem na linie.

Drugie podejście i dokładnie w tym samym miejscu skręcając w prawo. Koniec egzaminu -> przerwany.

Jedynie trochę zaczerpnąłem wiedzy o tym jak to ma wyglądać. Nie muszę pokazywać wszystkiego, jedynie łańcuch i to co wylosowane. Druga sprawa, po pokazaniu nadal przeprowadzenie motocykla to to samo zadanie. Należy przygotować się zakładając ochraniacze na nogi, łokcie, kamizelkę, własne rękawiczki i kask (miałem swój).

Obojętnie od której strony można robić ósemkę. Przekroczenie linii -> koniec egzaminu. Najechanie na linie -> błąd, kolejna próba z dwóch możliwych.

Podał mi jeszcze wskazówkę że coś źle robię skoro dwa razy najechałem na linie w tym samym miejscu.

 

Etap 5.

Dodatkowa lekcja w Auto Akademia.

Inny świat, technika której nie znałem, wiedza teoretyczna. Dowiedziałem się czemu takie błędy robię i nie zawsze to wychodzi.

Główny powód -> patrzenie przed motocykl, brak wyznaczania toru jazdy.

Praktycznie nie wiele wiedziałem i instruktor (Pan Piotr - serdeczne podziękowania) był aż zdziwiony że nic w wybranej szkole się nie dowiedziałem.

W krótkim czasie łatwiej było mi nawet robić ósemkę na drugim biegu. Tak samo każde pozostałe zadania, nie miałem pojęcia jak trzeba je robić, na jakim biegu.

To co zaprezentowałem podczas rozgrzewki, Pan Piotr podsumował jako walkę z motocyklem, siłowanie się.

Pod koniec właściwie udało mi się opanować wszystko.

Trzy godziny później - egzamin, druga próba. Ósemka, ruszam, ahh nie upewniłem się, ale dalej robię ponieważ egzaminator nie przerywa.

Informuje mnie o kolejnej próbie. Nie wiem, stres czy pech i brak skupienia. Drugi raz to samo. Koniec, w sumie już nawet zatrzymałem się robiąc ósemkę.

Znacznie więcej pogadałem z tym egzaminatorem, opowiadałem o nowej szkole i jak to źle byłem przygotowany przez szkolę którą wybrałem do ukończenia pełnego kursu.

Proponował mi nawet abym to zgłosił. Problem w tym że nie mam dowodów.

 

Etap 6.

Dodatkowe lekcje w Auto Akademia. Niestety brak terminów, dlatego zapisałem się na 19 i 20.10.2017. Egzamin 20.10.2017 o 14:20.

Wróciłem do pracy po drugiej porażce, "plując sobie w twarz".

Patrzyłem na terminy w info-cars i 20.10 to dość odległy termin. W obawie przed tym że może mi się nie udać postanowiłem trochę siedzieć na tej stronie i obserwować terminy.

Po jakimś czasie pojawił się piątek, godz. 9. Szybko telefon do WORD o przepisanie. Wprawdzie druga myśl która się nasuwała to że i tak się nie uda.

Przyszedłem do domu i postanowiłem wyszukać jeszcze jakieś innej szkoły.

Dzwoniłem do kilku, ale znowu usłyszałem o placu na Maratońskiej do którego czuje już obrzydzenie.

Szkoła Driver - to jest ta szkoła która ma plac manewrowy w tym samym miejscu gdzie odbywają się egzaminy. Skubani, wszystko wiedzą co się dzieje na placu :smile:

Znalazł się termin o godz. 7 rano, dzień przed egzaminem. Kolejna szkoła z której można się czegoś dowiedzieć. Wprawdzie techniki udało mi się w sobie zaadaptować z Auto Akademii, także starałem się tylko je doszlifować.

Przy okazji dowiedziałem się od instruktora co jeszcze można zrobić aby zdać. M.in. korzystanie z dostępnych prób.

Rozpoczynając egzamin trzeba się trochę rozbujać, poczuć motocykl. Jeśli na slalomie wolnym widzę że nie dam razy ominąć pachołka bez potrącenia to lepiej pojechać prosto i skorzystać z drugiej próby. Tyczyło się to wszystkich zadań.

 

Etap 7.

Dzień trzeciej próby. Wiedziałem już wszystko. Slalom wolny - wykorzystałem drugą próbę. Cały czas zdziwiony że przeszedłem dalej i wszystko się dalej udaje.

Wyjazd na miasto, trzeba uważać na ograniczenia prędkości. Polecam filmiki z YT, szkoły z Pabianic, tam są jakieś dwa filmiki pokazujące trasę egz. (drugi z poprzedniego tygodnia pokazuje jakie zmiany są wprowadzone względem pierwszego).

Niestety nie maiłem okazji ani razu jechać tymi drogami. Cóż, pierwszy zły wybór szkoły.

Udało się, piątek trzynastego okazał się być tym szczęśliwym :smile:

 

Moje podsumowanie, co do wyboru szkoły. Jedyny słuszny wybór o szkoła z placem manewrowym niedaleko ośrodka WORD. Wtedy zyskuje się to że przynajmniej raz poznasz trasę egzaminu.

Warto również patrzeć czy szkoła do której się zapisujemy prowadzi doszkalanie z technik jazdy. Myślę że w takiej sytuacji mamy pewność że cenne informacje dotrą do nas.

Wybierając od nowa rozważałbym między dwoma szkołami o których wspomniałem. Wprawdzie wszędzie znajdą się jakieś wady większe / mniejsze.

 

Możliwe że coś dopiszę. Chętnie również odpowiem na pytania - jeśli takie będą :smile:

 

Pozdrawiam serdecznie.

×
  • Dodaj nową pozycję...